Tego się chyba nikt nie spodziewał. AC Milan zaczyna grać dobrą piłkę, wszystko za sprawą Gennaro Gattuso. Legenda Milanu odmieniła oblicze zespołu.
Milan po bardzo nieudanej serii występów we włoskiej lidze wraca na siódme miejsce w tabeli z realnymi szansami na grę w europejskich pucharach. Jeszcze kilka tygodni temu nikt nie spodziewał się tak wyraźnej zmiany dyspozycji graczy z San Siro. Wszystko jednak odmieniło się za sprawą Gennaro Gattuso. Były zawodnik Rossoneri przyszedł do Mediolanu, zakasał rękawy i wziął się ostro do roboty. Gdy sternicy klubu ogłosili wybór Włocha na stanowisko trenera, zdecydowana większa część ekspertów pukała się w czoło i patrzyła z niedowierzaniem. 40-latek był świetnym zawodnikiem, jednak w karierze trenerskiej jeszcze nic nie osiągnął. Epizody w Palermo oraz Sion pokazywały, że trenerka nie jest jego mocną stroną a prowadzone przez niego drużyny notowały bardzo słabe wyniki. Gattuso pokazał jednak całemu piłkarskiemu światu, że się myli i udowadnia to bardzo dobrymi wynikami Milanu, który wczoraj w meczu z Sampdorią zanotował 10 kolejne spotkanie bez porażki we wszystkich rozgrywkach!
73-krotny reprezentant Włoch przede wszystkim dotarł do zawodników i ze zlepka indywidualności stworzył jeden organizm. W samych superlatywach o Gattuso wypowiada się największa gwiazda drużyny, Leonardo Bonucci:
– Odkąd pojawił się tutaj, wszystko się odmieniło. Stworzył zespół, każdy zawodnik prezentuje się ze swojej najlepszej strony. Jego przyjście zaszczepiło w nas motywację, chęć walki oraz podbudowało mentalnie. Każdego zawodnika traktuje tak samo-kogoś takiego było nam trzeba. Jestem pewny, że MIlan stać na wielkie rzeczy, razem dokonamy wiele! Wcześniej nie stanowiliśmy zespołu i byliśmy słabi fizyczne.
Wielomilionowe transakcje Chińczyków zaczynają się zwracać. Milan znalazł odpowiedniego dla siebie trenera i powoli wraca do walki o najwyższe cele w Serie A. Rossoneri zajmują obecnie siódme miejsce w tabeli włoskiej ligi. Do czwartego Interu podopieczni Gattuso tracą siedem oczek, a do trzeciej Romy dziewięć.
fot. pressfocus