blank

    Magazyn Premier League #1 – Zaczynamy zmagania na Wyspach!

    To były trzy długie miesiące czekania na królową wszystkich lig. Mundial pozwalał zapomnieć o tęsknocie, ale każdy fan Premier League i tak odliczał dni o jej powrotu. Piątkowym meczem Manchesteru United z Leicester City rozpoczęliśmy sezon 2018/2019. Przed nami mnóstwo emocji, a co przykuło uwagę już w pierwszej kolejce? Zapraszam do podsumowania.

    Obserwuj autora na Twitterze

     

    Manchester United 2-1 Leicester City
    Jose Mourinho dużo zrzędził podczas okresu przygotowawczego, ale przed meczem z Lisami powiedział: "To już nie ma żadnego znaczenia, teraz trzeba zrobić swoje." No i United zrobili swoje. Nie zagrali porywającego spotkania, wielu zawodników nie jest jeszcze w formie, ale mogą sobie dopisać trzy punkty. Goście z kolei naciskali na gospodarzy, lecz David de Gea przełączył się już z trybu "reprezentacja" na tryb "klub" i bronił w wielkim stylu w kluczowych momentach. Warto jeszcze wspomnieć o Luke'u Shaw, który strzelił pierwszego gola w seniorskiej piłce. Anglik ma już tylko rok do końca umowy w United i trzeba trzymać kciuki, aby Mourinho w końcu mu zaufał.

     

    Newcastle 1-2 Tottenham
    Wiele osób psioczy na brak wzmocnień Spurs zapominając, że nikt nie odszedł i że oni już teraz mają silną kadrę. W meczu z Newcastle nie zagrali na wysokim poziomie, lecz trzeba pamiętać, że połowa ich kadry dopiero niedawno wróciła po Mundialu. A Sroki? No cóż, im akurat okienko transferowe było potrzebne, lecz Mike Ashley nie wsparł wystarczająco Rafy Beniteza i przed nimi trudny sezon.

     

    Bournemouth 2-0 Cardiff City
    Cardiff szybko przekonało się o różnicy między Championship, a Premier League. Tutaj nie wystarczy być dobrze zorganizowanym i liczyć na stałe fragmenty gry. Bournemouth to już nie ciekawostka, to klub o ugruntowanej pozycji z określonym stylem. Kolejny raz piłkarze Eddiego Howe'a zagrali szybką piłkę i nie pozostawili przyjezdnym złudzeń.

     

    Fulham 0-2 Crystal Palace
    Fulham wydało dużo na rynku, ale trochę minie zanim piłkarze się zgrają. Z kolei Orły to właśnie zgrana drużyna, którą świetnie poukładał Roy Hodgson po fatalnym starcie w poprzednim sezonie. Beniaminek miał swoje szanse, ale świetnie bronił Wayne Hennessey. Crystal Palace strzelił dwie bramki po typowym dla siebie szybkim ataku. 

     

    Huddersfield Town 0-3 Chelsea
    Udany start dla Mauricio Sarriego. Włoch przyznał po meczu, że potrzebuje dwóch miesięcy, aby jego zespół wszedł na oczekiwany przez niego poziom, ale to co pokazali w sobotę wystarczyło na słabe Hudderfield.

     

    Watford 2-0 Brighton
    Brighton poprzedni sezon słabo grało na wyjazdach. Nikt nie strzelał tak mało na obcych terenach, co właśnie Mewy. W nowym sezonie niewiele się zmieniło, bo też wyglądali słabo w ofensywie, a przecież ich przeciwnikiem był zespół, który stracił najwięcej bramek u siebie w minionej kampanii ligowej. Szerszeniom do wygranej wystarczyły dwa przebłyski Roberto Pereyry.

     

    Wolverhampton 2-2 Everton
    Wielu pukało się w czoło, kiedy Everton wydawał 40 milionów funtów na Richarlisona, ale Marco Silva pokazał, że wie jak obudzić brazylijskiego skrzydłowego. To właśnie od zwolnienia Portugalczyka w Watfordzie, Richarlison przestał strzelać. A przeciwko Wilkom znowu trafił i to dwa razy. Beniaminkowi z rekordową liczbą Portugalczyków w składzie pomógł świetny strzał z rzutu wolnego Rubena Nevesa. Ten sam piłkarz zaliczył też asystę przy trafieniu Raula Jimeneza i fani na Molineux mogli wracać do domu w miarę zadowoleni po pierwszym od sześciu lat meczu Premier League na ich stadionie.

     

    Liverpool 4-0 West Ham
    Niespodzianki nie było. The Reds brakowało bramkarza, więc Jurgen Klopp wydał olbrzymie pieniądze na Alissona. Jednak nie Alisson w tym meczu był najważniejszy z letnich nabytków, a Naby Keita, który nakręcał kolejne ataki gospodarzy. A trio z przodu tylko czekało na kogoś takiego. Sadio Mane, Roberto Firmino i Mohamed Salah zagrali kolejny koncert. West Ham wydał dużo tego lata, lecz trudno ich oceniać na podstawie meczu z jednym z głównych faworytów do tytułu. Wynik mógł być większy gdyby nie Łukasz Fabiański.

     

    Southampton 0-0 Burnley
    Koszmary Świętych trwają nadal. Mieli duże problemy ze zdobywaniem bramek w poprzednim sezonie u siebie i to się nie zmieniło. Ani Charlie Austin, ani Manolo Gabbiadini, ani sprowadzeni latem Danny Ings oraz Mohamed Elyonoussi nie potrafili przedrzeć się przez szczelną defensywę Burnley.

     

    Arsenal 0-2 Man City
    Ten mecz pokazał Unaiowi Emery'emu jak dużo Arsenal traci do mistrza Anglii i jak dużo przed nim pracy. Drużyna Pepa Guardioli była lepsza w każdym elemencie i różnica klas była aż nadto widoczna. 

     

    Plus kolejki 
    Liverpool
    Wspominałem już o nich przy opisie meczu z West Hamem i przy plusie kolejki trzeba wyróżnić właśnie ich. Po trzech latach pracy na Anfield Jurgen Klopp poukładał drużynę tak jak chciał i przed nami szykuje się niesamowita batalia o mistrzostwo Anglii między Liverpoolem, a Man City. A kto, może Manchester United, Chelsea lub Tottenham też będą naciskać…

     

    Minus kolejki
    Cardiff City & Huddersfield
    Jedni cudem do tej Premier League awansowali, a drudzy cudem się w niej utrzymali. Letnie okienko jednak było w ich wykonaniu słabe. Neil Warnock nakupował graczy z Championship, a David Wagner niechcianych graczy z innych klubów. To było widać w pierwszej kolejce. Ok, to tylko pierwszy mecz, ale niech kibice tych klubów szykują się na batalię o utrzymanie.

     

    Kontrowersja kolejki
    Po tym jak kluby Premier League zdecydowały się nie wprowadzać VARu już od tego sezonu, muszą się przygotować, że każdego tygodnia będzie im to wypominane. Gol Sadio Mane na 3:0 nie powinien być uznany, bo gracz był na spalonym. Natomiast największą kontrowersję mieliśmy w meczu Wolves z Evertonem, gdzie nie dość, że Phil Jagielka raczej nie powinien dostać czerwonej kartki, to jeszcze Ruben Neves mocno przybliżył sobie piłkę przy rzucie wolnym i skończyło się bramką. 

     

    "11" kolejki:
    De Gea – Wan Bissaka, Van Dijk, Rudiger, Shaw – Fraser, Ruben Neves, Pereyra, Richarlison – Zaha, Mane. 

     

    Miłosz Łowczyński

    fot. Liverpool F.C

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Please enter your comment!
    Please enter your name here

    Zobacz również

    Besiktas bliski zwolnienia trenera, romans się rozpada

    Fernando Santos, po rozstaniu z reprezentacją Polski na początku...

    Afera we Włoszech! Spaletti wypowiada wojnę… konsolom

    Luciano Spalletti, znany włoski trener piłkarski, wkracza do przemysłu...

    MMA w tureckiej SuperLig! Kibice starli się z zawodnikami

    Po ostatnim meczu Trabzonsporu z Fenerbahce doszło do karygodnej...

    „Rycerze Wiosny” ruszyli, czy ŁKS utrzyma się w Ekstraklasie?

    Początek roku to dla kibiców ŁKS Łódź czas nadziei...

    Australian Open 2024: Z kim zmierzy się Hubert Hurkacz?

    W światowym tenisie nastał kolejny ekscytujący moment – Australian...

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.