Giorgio Chiellini ma dwie oferty!

Włoski dziennikarz Nicolo Schira poinformował na swoim oficjalnym Twitterze, że Giorgio Chiellini wkrótce zdecyduje w sprawie swojej przyszłości.

Chiellini ma ważny kontrakt z Juventusem Turyn do 30 czerwca 2023 roku. Środkowy obrońca nie wie jeszcze, co będzie robił w przyszłości. W najbliższych tygodniach ma podjąć ostateczną decyzję.

Według włoskiego dziennikarza Nicolo Schiry 37-letni zawodnik może zakończyć definitywnie przygodę z piłką, albo dalej kontynuować swoją karierę. Na brak zainteresowania Chiellini nie może narzekać.

Źródło podaje, że kapitan reprezentacji Włoch i „Starej Damy” znalazł się na liście życzeń zespołów z Major League Soccer. Chodzi dokładnie o dwie drużyny. Nicolo Schira nie podał jednak nazw tych klubów.

Być może „Juve” będzie chciało zatrzymać w swoich szeregach wychowanka Livorno. Na razie „Stara Dama” nie przedstawiła mu żadnej oferty przedłużenia współpracy.

– Giorgio Chiellini zadecyduje o swojej przyszłości w najbliższych tygodniach. Jego kontrakt z Juventusem Turyn wygasa w 2023 roku, ale może przejść na emeryturę pod koniec obecnego sezonu. Kapitan „Juve” i reprezentacji Włoch znalazł się na celowniku dwóch klubów z MLS – napisał na Twitterze włoski dziennikarz Nicolo Schira.

Chiellini swoją przygodę z futbolem zaczynał we wspomnianym wcześniej Livorno. W sezonie 2004/2005 grał w Fiorentinie, a potem dołączył do Juventusu Turyn. Od tamtej pory w koszulce klubu ze stolicy Piemontu rozegrał 553 mecze, strzelił 36 bramek i zanotował 24 asysty. Jest to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole „Bianconeri”. Na swoim koncie ma też m.in. dziewięć mistrzostw Włoch, pięć pucharów Włoch czy też tyle samo Superpucharów Włoch.

Oczywiście jeśli będzie chciał dalej grać i zdecyduje się na przykład na dołączenie do jakiejś ekipy z Major League Soccer latem tego roku, to władze z Allianz Stadium jeszcze na nim zarobią. Może to być kwota opiewająca na około 2 miliony euro. Obecnie portal „Transfermarkt” wycenia go na 1,5 miliona euro.

Źródło: Nicolo Schira – Twitter