Arka Gdynia zagra w finale Pucharu Polski drugi rok z rzędu. Piłkarze Lecha Ojrzyńskiego pokonali Koronę Kielce 1:0 (0:0).
Pierwsza połowa nie należała do najlepszych w wykonaniu piłkarzy Arki. Można powiedzieć, że gdynianie bili się o każdy centymetr boiska. Mimo tego, że podopiecznych trenera Ojrzyńskiego dzieliła jedna bramka do awansu, to jednak, aby ją strzelić, trzeba było stwarzać groźne sytuacje, czego ewidentnie od samego początku brakowało.
Drugą połowę gdynianie zaczęli w lepszym stylu. W 57. minucie stworzyli sobie naprawdę dobrą okazję do objęcia prowadzenia po strzale Adama Marciniaka, jednak zwycięsko z tego wyszedł golkiper Żółto-Krwistych.
Piłkarze Korony Kielce czekali na możliwość skontrowana rywala. Udało się im to około 70. minuty, ale ostatecznie Łukasz Kosakiewicz skierował piłkę w boczną siatkę.
Zaledwie kilka minut później trener Ojrzyński był zmuszony do zrobienia ostatniej zmiany. Boisko opuścił Luka Zarandia, który nadciągnął jeden z mięśni a jego miejsce zajął Ruben Jurado. W 85. minucie spotkania w Gdyni zapanowała euforia. Po asyście Damiana Zbozienia kapitalnym strzałem w okienko popisał się Marcus Da Silva, który jednocześnie dał gospodarzom awans. Dzięki tej bramce obrońcy trofeum w maju zagrają na stadionie Narodowym.
fot.pressfocus