Arkadiusz Malarz po zakończeniu spotkania z Zagłębiem Lubin był świadkiem tragicznego wypadku, w którym zginęły dwie kobiety.
Pierwszy raz o zaistniałej sytuacji poinformowała żona bramkarza, Daria Kabała-Malarz. Opublikowała ona na swoim profilu na portalu społecznościowym Facebook wpis informujący o przebiegu wypadku, w którym udział brał samochód osobowy oraz ciężarówka. Piłkarz wracał z żoną oraz dziećmi do domu, a później sam Malarz dla portalu WP Sportowe Fakty przyznał, że widok tej kraksy był koszmarny.
Wracaliśmy z meczu z Zagłębiem Lubin i niedaleko naszego domu zobaczyliśmy zderzenie. TIR uderzył w toyotę yaris, ciała były porozrzucane na drodze. Koszmarny widok. Na miejscu byliśmy jako pierwsi. Ruszyłem na pomoc, bo nie było jeszcze karetek ani policji. Trzeba było działać, ale nie udało się uratować dwóch pań. Dopiero potem dowiedziałem się, że zmarły. Każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu. Chciałem uratować życie tym ludziom i robiłem, co mogłem.
źródło: Facebook
fot. pressfocus