Szesnasta kolejka hiszpańskiej LaLiga trwa. Wczorajsza porażka piłkarzy Valencii z Eibar 2:1, kosztowała ich pozycję wicelidera. Tę pozycję objęło Atletico Madryt, które zwyciężyło u siebie 1:0 z Alaves.
Jedyną bramkę na stadionie Wanda Metropolitano zdobył w 74. minucie Fernando Torres, który zameldował się na boisku zaledwie pięć minut wcześniej. Zwycięstwo to pozwoliło nie tylko przeskoczyć "Nietoperzy", ale też zachować obok liderującej Barcelony, status zespołu niepokonanego w tym sezonie. Na tę chwilą mają oni 36 punktów i tracą trzy oczka do "Blaugrany", która podejmie dziś na Camp Nou Deportivo La Coruna.
Słaby występ zanotowała Valencia. Podopieczni Marcelino Torala przegrali drugi raz z rzędu na wyjeździe i ta porażka sprawiła, że w ligowej tabeli prześcignęli ich piłkarze ze stolicy Hiszpanii. Co więcej, gra Los Che nie przypomina tej z początku sezonu, gdzie byli zagrożeniem dla każdej z drużyn. Przed nimi mecz z Villarrealem na własnym stadionie, w którym o zdobycie kompletu punktów nie będzie im łatwo.
Czy podopieczni Diego Simeone będą czarnym koniem tych rozgrywek? Następny mecz grają w Barcelonie z Espanyolem. Nie będzie to łatwy mecz, jednakże porównując formę obu drużyn, Atletico powinno zakończyć ten rok kalendarzowy zwycięstwem.
Najważniejsze pytanie to jednak to, czy Atletico jest w stanie powalczyć o Mistrzostwo? Sam początek sezonu plus odpadnięcie z Ligi Mistrzów na to nie wskazywało, ale drużyna pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca rozkręca się z każdym meczem. Dość powiedzieć, że ani Real Madryt, ani Barcelona nie wyglądają tak groźnie, jak w ostatnich sezonach, co zwiększa atrakcyjność rywalizacji o tytuł.
Czy "Rojiblancos", którzy zatrzymali swoich najistotniejszych graczy w poprzednim okienku transferowym powtórzą sukces z sezonu 2013/2014?
Autor: Damian Hinca
fot. Pressfocus