Były trener Stali Mielec czy też asystent trenera Rakowa Częstochowa Dariusz Skrzypczak powiedział, że Vladimir Petković powinien zostać selekcjonerem reprezentacji Polski.
Po mistrzostwach świata w Katarze wokół reprezentacji Polski narobiło się sporo zamieszania związanego z różnymi aferami i ostatecznie pracę stracił Czesław Michniewicz. Prezes Cezary Kulesza musi teraz znaleźć nowego opiekuna dla naszej kadry. W gronie kandydatów na szkoleniowca są m.in. Jan Urban, Marek Papszun, Roberto Martinez, Paulo Bento, Vladimir Petković czy też Maciej Skorża.
Według Dariusza Skrzypczaka nowym trenerem „Biało-Czerwonych” powinien zostać Petković. W rozmowie ze „sport.tvp.pl” były opiekun m.in. Stali Mielec przyznał, że prowadzone przez niego drużyny zawsze grają skutecznie i przede wszystkim bardzo dobrze pracują w ofensywie. Pod wodzą Czesława Michniewicza nasza kadra grała defensywnie i nie wyglądało to najlepiej.
– Jego nazwisko nie jest tak mocno wyeksponowane w Szwajcarii, jak obecnie ma to miejsce w Polsce. Są jednak wzmianki w prasie na temat obecnej sytuacji zawodowej trenera Petkovicia. Przede wszystkim pojawia się sporo przedruków z polskich gazet czy portali sportowych, które szeroko rozpisują się o byłym selekcjonerze reprezentacji Szwajcarii. Tutejsze media przedstawiają położenie szkoleniowca i zastanawiają się, czy niebawem powróci na ławkę trenerską w roli selekcjonera reprezentacji Polski. W szwajcarskiej prasie można wyczytać, że obok Petkovicia kandydatami są również Roberto Martinez i Herve Renard – powiedział Dariusz Skrzypczak w rozmowie ze „sport.tvp.pl”.
– Moim zdaniem jest to odpowiednia osoba, żeby pracować w Polsce. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, jaki ma być profil przyszłego selekcjonera naszej drużyny narodowej. Mam na myśli – w jakim stylu chcemy grać. Wszystkie uwagi, które dotyczyły pracy Czesława Michniewicza miały związek m.in. ze zbyt defensywną grą, mało atrakcyjnym futbolem, a także kwestiami poza sportowymi. Jeśli PZPN wymaga od następcy trenera Michniewicza ofensywnej gry to na pewno Petković byłby właściwym kandydatem. Drużyny prowadzone przez tego szkoleniowca słynęły z efektowanego stylu – dodał.
– Ofensywny styl to jedno, ale przede wszystkim skuteczność. Pracując ze szwajcarską kadrą w latach 2014-21 zrealizował wszystkie postawione przed nim zadania. Oprócz awansów na wielkie imprezy na wszystkich turniejach wychodził z grupy. Ponadto osiągał te cele w dobrym stylu, a tego przecież oczekuje PZPN i kibice. To wszystko wskazuje na to, że jest właściwym trenerem dla Polaków – skomentował.
– Takie głosy przy okazji większości trenerów się pojawią. Natomiast jego kadencję bronią wyniki. Helweci za jego czasów wyszli z grupy na mundialu oraz na dwóch mistrzostwach Europy. Przypomnę, że na ostatnim Euro wyeliminował Francję w 1/8 finału. Wcześniej potrafił sprawić, że AC Bellinzona osiągała za jego czasów historyczne wyniki. Zasłynął tym, że już w 2005 roku grał trójką obrońców, co wiązało się z ofensywną grą. Nie bał się podejmować odważnych decyzji. Niewiele brakowało, żeby wygrał z tym klubem puchar krajowy. Z kolei z Young Boys mistrzostwa nie zdobył, ale był bardzo blisko – powiedział.
– Petković jako trener wychował się w Szwajcarii, a tutaj kładzie się olbrzymi nacisk na stosunki interpersonalne. Poza tym swoją osobowością potrafi zjednać sobie ludzi. Idealnie ona współgra z jego wykształceniem trenerskim, które nabył po zakończeniu kariery piłkarskiej. Jego mocną stroną jest indywidualne podejście do każdego z zawodników. Wychodzi z założenia, że drużyna piłkarska musi stanowić jeden organizm, ale wszyscy z osobna są dla niego ważni. Każdy musi u niego czuć się potrzebny. Uważam, że jest to właściwe podejście. Tym bardziej w pracy z reprezentacją, gdzie nie ma zbyt dużo czasu na codzienną współpracę z piłkarzami – ocenił.
Vladimir Petković to były selekcjoner reprezentacji Szwajcari (2014-2021). Pod jego wodzą kadra „Czerwonych Krzyżowców” grała na miarę oczekiwań na EURO 2016 czy też mundialu w 2018 roku. Poza tym prowadził też m.in. Lazio Rzym, Sion czy też Girondins Bordeaux.
Źródło: sport.tvp.pl