Futbol widziany zza smogu #8: O obecnej sytuacji Wisły

    Dziś krótko i zwięźle, nie samą piłką człowiek żyje. Ostatnia postawa Wisły cieszy, jednak jest kilka mankamentów.

    Wisła wreszcie wygrała po raz drugi z rzędu mecz i to na dodatek na pechowym dotychczas terenie – w Kielcach. Wynik powalił mnie na kolana, ale sama gra nieszczególnie. To Korona dominowała, Wisła momentami sobie nie radziła. Wolę też nie roztrząsać jak potoczyłby się mecz, gdyby kielczanie zdobyli gola po niesłusznie nieodgwizdanym rzucie karnym.

     

    Wisła jednak wreszcie miała szczęście. To nie jej piłkarze podawali do rywala, tylko to oni otrzymywali takie prezenty. Na szczęście potrafili je wykorzystać. Mam nadzieję, że mimo kiepskiej postawy zarówno w Białymstoku, jak i w Kielcach, te wygrane będą impulsem, która zaowocuje jeszcze lepszą grą  kolejnych starciach. I nie będzie tak, jak po meczu z Legią, że krakowianie wrócili do swojej normalnej dyspozycji.

     

    Nie chcę także pastwić się nad Nikolą Mitroviciem. Wierzę, że nawet z nim w składzie, Wisła ten mecz by wygrała. Mam jednak nadzieję, że trener Joan Carillo zastosuje zasadę o niezmienności zwycięskiego składu i Serb obejrzy mecz z trybun.

     

    Obserwuj autora na Twitterze

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.