Sebastian Staszewski przeprowadził wywiad z jednym z niedoszłych inwestorów Wisły Kraków. Szwed dalej uważa, że wraz z Ly Vanną posiada 100% akcji nazywając go jednocześnie… małym gnojkiem.
W rozmowie opublikowanej w serwisie Sport.pl, Mats Hartling potwierdził, że dalej posiada 100% akcji z panem Ly. Potwierdził, ze przelew nie doszedł, jednak złotówka jako opłata za klub została uiszczona:
– Nie chcę, abyście uznali mnie za wroga Wisły, bo nim nie jestem. Zostałem oszukany przez pana Vannę Ly tak samo, jak prezes Marzena Sarapata, inni działacze Towarzystwa i kibice. Ale dla mnie umowa jest umową. Wisła podpisała dokumenty i to jest istotne. Mieli czas na analizę treści, a jeśli mieli wątpliwości, to mogli pytać prawników. Sarapata jest prawnikiem. Wiedziała pod czym składa podpis. My nie złamaliśmy żadnego punktu umowy. Ly to zrobił.
Dodał także, że Vanna ma dalej 60% udziałów klubu, Obecnie kambodżański inwestor zerwał wszelakie kontakty z Hartlingiem i Pietrowskim.
– Ly rzekomo poleciał do USA. Później wymieniliśmy kilka e-maili z jego żoną, ale tak naprawdę nie wiemy, czy to ona pisała te wiadomości i czy w ogóle istnieje. Podobno miał zawał serca i leży w szpitalu w Waszyngtonie. To wszystko. To sprawa kryminalna, a takie rozwiązuje się w sądzie. Tam zamierzamy ją skierować.
Mówiąc…
– Ten mały gnojek nie chce mnie spotkać. To mogłoby skończyć się dla niego bardzo przykro.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: TRANSFER GRABARY?
Wiele wskazuje na to, że historia z nowymi inwestorami Wisły się jeszcze nie zakończyła. Hartling w rozmowie ze Staszewskim nie powiedział dokładnie, jakie kroki zostaną podjęte, jednak na początku chce rozwiązać sytuację z Ly Vanną.
źródło: Sport.pl / Wywiad przeprowadzony przez S. Staszewskiego
fot. pressfocus