Kolejne spotkanie z najlepszą ligą świata za nami. Co działo się na polskich boiskach w najwyższej klasie rozgrywkowej? Kto zaskoczył, gdzie mecz był… przeciętny? I kto został bohaterem tej kolejki? Zapraszam do czytania!
Rozczarowujący mecz kolejki: Jagiellonia – Legia
W pierwszej połowie grała głównie Jagiellonia. Udokumentowała to strzelając gola już w 50 sekundzie meczu. Legia głównie statystowała, co jakiś czas odgryzając się jakąś akcją czy strzałem z rzutu wolnego. Na drugą połowę podopieczni Sa Pinto już dojechali, choć nie wszyscy. Pierwszy celny strzał w drugiej połowie Legii przypada na 83 minutę..
Jak na mecz kolejki, trzeba przyznać, że widowisko rozczarowało. Z przebiegu spotkania 1:1 wynikiem zasłużonym. Czy Bartosz Kwiecień ma rację?
„To jest jawne dymanie, bo faulu nie było. Po tym faulu pada bramka i tracimy punkty. Tak się dzieje w każdym meczu z Legią”
Ciężko jednoznacznie powiedzieć czy faul był czy nie, idąc za głosem większości – uważam, że nie. Ale skoro już trzeba było bronić to dlaczego Pan Frankowski nie wyskoczył W OGÓLE do piłki, którą powinien dyscyplinarnie wypi*** jak najdalej. Jak nie z powodu zagrożenia utraty bramki, to z powodu 89 minuty na zegarze. Niezależnie już czy do tej sytuacji powinno dojść czy nie.
A doskonałym podsumowaniem sytuacji wokół meczu, niech będzie wypowiedź Romana Kołtonia:
Derby Pomorza dla Lechii!
Z góry przepraszam kibiców Arki, ale musiałem dowartościować przynajmniej pomysłowość gospodarzy. Obiecuję, że kiedy Wy wymyślicie coś godnego uwagi, od razu trafi tu!
Mecz trzymał w napięciu do ostatniej chwili. Najpierw fatalne wybicie Alomerovicia po którym piłka znalazła się w bramce nie zostało zaliczone z powodu spalonego (prawidłowo).
Później Błażej Augustyn zdobył bramkę na 1:0 strzelając plecami. Nie można się dziwić Steinborsowi, że nie spodziewał się takiego strzału i nie mógł prawidłowo zareagować.
To nie był jedyny „kiks” obrońcy Lechii, bo krótko po tej sytuacji z niewiadomych przyczyn przy wybijaniu piłki z własnego pola karnego, nie dał rady trafić w nią głową. Piłka trafiła w rękę, a sędzia podyktował „11”. I co? Tak, remis.
Pan trener Smółka tutaj troszkę nie trafił z odpowiedzią na pytanie…. Ale wracamy do meczu!
Czym są derby bez czerwonej kartki? Oczywiście niczym. Dlatego Tadeusz Socha stwerdził, że weźmie to na siebie. Szkoda, że bezmyślnie bo w środkowej strefie i przy opanowanej sytuacji przez zespół. Od 65 minuty Arka walczyła w dziesiątkę, co odbiło się w najmniej odpowiednim momencie. Czyli w 90 minucie. Kto? Oczywiście, niezastąpiony Flavio Paixao. Co Lechia zrobiłaby bez Portugalczyka ?
Ciekawi co działo się na innych boiskach Ekstraklasy? Bardzo proszę…
Gwałt w Legnicy, Śląsk bezlitosny [+18]
Nie jest to pierwszy mecz sezonu, w którym widzimy nieporadność obrońców Miedzi. Nie jest to pierwszy mecz kiedy popełniają błędy. Ale jest to pierwszy mecz sezonu, kiedy na grę Miedzi nie da się patrzeć nawet przez 5 minut. Brak pomysłu? Nie, brak zaangażowania i ochoty. Trener Nowak odpowiedział kiedyś na opinię jednego z dziennikarzy o braku chęci do gry jego piłkarzy, że jak ktoś nie chce grać w Miedzi to grał nie będzie. W takim razie, mam złe informacje trenerze. Ponad połowa składu do wymiany.
O Śląsku ciężko napisać cokolwiek. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego, wypunktowali stojącą Miedź i wywieźli z Legnicy świetny wynik.
Wisła Płock – Piast Gliwice – „Frajesrstwo, wstyd. Nie wracaj(cie) do domu”
To co zrobił Czerwiński w ostatniej akcji meczu to jest piłkarski kryminał jakich mało. Ja rozumiem zmęczenie, niewygodna piłka, 92 minuta to i nerwy przy zamieszaniu we własnym polu karnym. Ale żeby wybijając piłkę rypnąć ją pod poprzeczkę? WŁASNEJ BRAMKI?!?!
I jeszcze to kombinowanie i mówienie, że piłkarz z Płocka go popychał. Na Varze wszystko było widać kolego, nieładnie…
Przyznaję bez bicia, ten mecz to idealna reklama naszej ligi:
Pogoń – Lech i konferencja po meczu.
Co powiedzieć o meczu w Szczecinie? Bardzo dobry mecz gospodarzy, wynik 3:0 i bramka sezonu w Ekstraklasie strzelona przez Podstawskiego. A tak na prawdę powinno być i więcej. Między 4 a 5. Tyle o Pogoni.
O Lechu nie powiem nic. Zacytuję tylko Ivana Djurdjevicia i zostawię Was z jego słowami:
„Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy sytuację na 1:0. GRALIŚMY POD WIATR PRZEZ CO MIELIŚMY PROBLEMY PRZY WYBIJANIU”. Dziękuję, dobranoc.
I tym miłym akcentem kończymy nasze dzisiejsze spotkanie. Jak zawsze, ekstraklasa nie rozczarowała. I pamiętajcie, Ekstraklasa to styl życia! Do napisania pod hashtagiem #KabaretowaEkstraklasa !