Czternasta kolejka Lotto ekstraklasy, przypadła na weekend Święta Niepodległości. Ten jakże ważny moment w historii naszego kraju z szacunkiem i odpowiednią powagą był świętowany już w poprzedniej kolejce. Nawet piłkarze postarali się aby na boisku nie brakło zaangażowania, podejmowania trudnych, czasami skomplikowanych decyzji oraz pięknych goli obok niezwykłych rozstrzygnięć. Zapraszam na spacer po stadionach Niepodległej Polski!
Zaczniemy od meczu Wisły Płock z Zagłębiem Sosnowiec. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu nie do końca zrozumiałej decyzji sędziego.
Można domniemać, że przy interwencji Kudły piłka niefortunnie trafiła w rękę. Można uznać to za zagranie przypadkowe. Ale dlaczego mielibyśmy tak uznawać, skoro Kudła wychodzi za pole karne z rękoma ustawionymi tak szeroko jakby niósł do domu dwa 5kg worki ziemniaków. Zasada jest prosta, bramkarz wychodzący z pola karnego chowa ręce i próbuje uratować sytuację w każdy INNY możliwy sposób. Ewidentna czerwień dla bramkarza Zagłębia, jak choćby w praktycznie identycznej sytuacji Tomasz Loska z Górnika Zabrze. To jak panie sędzio, sięgamy do portek po czerwień? No nie do końca, w tym przypadku akurat rzut rożny dla Wisły Płock. Serio…? Zabrakło RiGCz-u.
Nie sposób oczywiście ominąć tak pięknego widowiska jakim był mecz Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin. Chłopaki zrobili świetne widowisko, a wisienką na torcie był oczywiście "młody i perspektywiczny" Paweł Brożek. Facet może kończyć karierę co drugi sezon po powrocie, ale jak już wraca to… no właśnie. Czy gol na 3:2 w ostatniej akcji meczu na 100% powinien zostać uznany? Najpierw perspektywa telewizyjna:
a teraz szybkie zbliżenie na przyjmującą legendę Wisły Kraków:
Oczywiście, czasu nie cofniemy, ale pogdybać zawsze można. Czy ta bramka została uznana prawidłowo? Z racji niewystarczającej technologii pozwolę sobie temat przemilczeć i po raz kolejny pogratulować Pawłowi znakomitego powrotu do krakowskiego klubu. Oby częściej! Chociaż może już wystarczy tych powrotów 😉
Po drugiej stronie natomiast mamy sytuację zgoła odmienną. Jakub Tosik w Zagłębiu przeżywa ostatnio kiepskie chwile… Najpierw, w 9 minucie zgubił krycie Ondraska, co zaowocowało golem. Później, w 14 minucie Kostal trafił w słupek kiedy otworzyła mu się autostrada bez bramek, właśnie przez błąd Tosika. Nie zgadniecie kto miał kryć Brożka przy ostatnim dośrodkowaniu. Tak, Tosik. Ponadto cofając się troszkę w czasie… z Górnikiem i Pogonią sprowokował rzuty karne, a z Arką Gdynia dostał czerwoną kartkę. Co to będzie z piłkarzem Zagłębia?
DOŁĄCZ DO REDAKCJI FOOTBAR. KLIKNIJ W LINK I ZŁÓŻ PODANIE!
W Szczecinie natomiast mieliśmy zdecydowanie bramkę kolejki Lotto Ekstraklasy. Pogoń podejmowała na własnym terenie Legię Warszawa. Co szczególnie zapadło w pamięć? Drugi gol dla gospodarzy. Niesamowicie przymierzył Zvonimir Kozulj. Nie wiem czy tak chciał, czy to był przypadek. Ale sposób w jaki wykończył tę bezpańską piłkę nie pozostawia złudzeń – najpiękniejsze trafienie tej kolejki, a może i sezonu.
Do tego dodajmy fakt, że wcześniej Pogoń prowadziła 1:0, a Legia dodała od siebie gola w ostatniej minucie i już wiemy, że 3 pkt zostały w Szczecinie. Rozkręcili się nam Portowcy, nie ma co!
Co działo się na innych stadionach?
- Miedź Legnica typowo dla siebie mecz przegrała. I to przegrała wysoko bo aż 0:4. Czy jest jeszcze jakaś szansa dla beniaminków Ekstraklasy na utrzymanie? Ciężko powiedzieć bo sposób w jaki bawili się piłkarze Arki nie daje zbyt dużo szans…
- Jasmin Burić o mały włos mógł zrobić sobie straszną krzywdę. Skończyło się na pokaźnym guzie na głowie bramkarza Lecha,
- Cracovia przegrywa, ale już nie patrzymy na grę podopiecznych Michała Probierza z krwawiącymi oczami. Coś ruszyło, zabrakło szczęścia i determinacji.
Na zakończenie jeszcze życzenia od piłkarzy spoza Polski, którzy niewątpliwie dodają naszej lidze uroku i jakości (chociaż pewnie nie wszyscy, ale cicho.) Ja od siebie dodam tylko, że możemy podyskutować tradycyjnie pod hashtagiem #kabaretowaekstraklasa i pamiętajcie – Ekstraklasa to styl życia!