Kabaretowa Ekstraklasa #17

    Ekstraklasa jest jak kobieta. Żyć z nią niezwykle ciężko, ale bez niej… jeszcze trudniej. Na szczęście dla nas, najbardziej elitarnej grupy kibicowskiej, tych którzy nie zadowalają się byle czym – dla kibiców Ekstraklasy ciężkie czasy (nawet nie czuję kiedy rymuję hehe) odchodzą w zapomnienie…

    Wraca ONA. Najlepsza liga świata, a wraz z nią nasz magazyn Kabaretowa Ekstraklasa. Zapraszam!

    Lech Poznań – Zagłębie Lubin: Maszynista Adam nie pomaga – Poznańska lokomotywa wykolejona.

    blank

    Przyjście Adama Nawałki do Poznania jasno oznaczało diametralną zmianę w treningach, podejściu do meczu i odprawy przedmeczowej. Doświadczenie zdobyte w pracy przy reprezentacji stawia trenera na pierwszym miejscu podczas ewentualnych wyborów prezesów. Nic więc dziwnego, że kibice cieszyli się na przyjście byłego selekcjonera. Pierdu pierdu, prawda jest jednak diametralnie inna. Lech prezentuje autentyczny „Shit level” i nie zanosi się na szybką zmianę. No chyba, że wietrzenie szatni po sezonie…

    Linia defenZywna w Lechu wygląda dokładnie w ten sposób:

    Vujadinović w bloku obronnym jest większym nieporozumieniem niż powołanie Sławka Peszki na mundial. Ten drugi przynajmniej odpowiadał za tą słynną atmosferę – może mu nie wyszło, ale jakiś cel był. Vujadinović w Lechu nie jest ani celem, ani żadnego celu nie posiada. Koleś jest totalnie nietrafiony i zawalił mecz z Zagłębiem najbardziej. Dlaczego najbardziej? Bo cały Lech ssał. Totalnie.

    Przebieg meczu? Jeden wielki przypadek, chociaż to Zagłębie (czego się nie spodziewałem) grało lepiej. Przykład? Bardzo proszę!

    Tak, to najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce. Witaj Europo! No nie jest najlepiej, plusem na pewno jest to, że istnieje szansa (bo w tej lidze nic nie jest pewne), że Lech nie wywalczy miejsca w eliminacjach do rozgrywek europejskich. Jak to mówi Zbigniew Boniek (i pewnie reszta całego świata XD „I hope so”)

    Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin: Niezły mecz przyćmiony przez bandę debili.

    W Gdańsku stała się rzecz straszna, każdy normalny człowiek nie szukał zrozumienia dla sprawcy, a wszyscy inni są mocno zacofani w rozwoju. Przed pierwszym meczem po tej sytuacji, mecz miał rozpocząć się minutą ciszy. No właśnie, miał bo jakieś patałachy musiały sobie pokrzyczeć, poklaskać czy pogwizdać. W takiej chwili słyszeć „Raz sierpem raz młotem…” to jest k** dramat. I kompromitacja. Gdańsku, współczuję takich mieszkańców!

    Samym meczem może się nie zachwycę, ani nie nagram na płytę żeby puszczać swoim dzieciom i wnukom, ale zdjęcie z trybun bardzo chętnie zachowam na pamiątkę, bo dlaczego nie !

    Oddzielną kategorią jest gra Zagłębia Sosnowiec. Tego nie da się oglądać, temu nie da się kibicować… Dawno temu pewien znany jegomość wypowiedział słowa „Kończ waść, wstydu oszczędź” – tu nie ma już czego oszczędzać, ale skończyć można. Czy było, aż tak źle ? Jeżeli redaktor naczelny footbar.info "marzy" o meczu Lech-Zagłębie to wiedzcie, że coś się dzieje.

    *Mecze, które nie znalazły się w dzisiejszym artykule z czystym sumieniem potraktować można jako prezentujące poziom (przynajmniej) średni. Nie, o powrocie Kuby do Ekstraklasy nie będę pisał bo przykro się na to patrzyło. Nie tylko na niego, ale i na całą Wisłę. Tak po prostu. W głowie miałem ciągle scenę z filmu „Chłopaki nie płaczą” kiedy to Bolec zapewnia (w tym przypadku nas wszystkich) „Spokojnie, zaraz się rozkręci”. Nie rozkręciło się. Niestety.

    Jak podsumować powrót najlepszej ligi świata? Złotego Graala wśród lig w Europie a nawet na świecie? Najlepiej zobrazuje to ten obrazek:

    Szczęśliwego tygodnia jak gol Gytkajera! I pamiętajcie, Ekstraklasa to styl życia! Zapraszam również na twittera, podyskutujmy pod hashtagiem #KabaretowaEkstraklasa!  

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.