Tak, tak tak, kolejny tydzień za nami, kolejny weekend z ekstraklasą i… kolejne wtopy, błędy, kiksy. Wspólnymi siłami przejdźmy przez najciekawsze z nich, trzymając się za ręce i licząc, że oczy nie wyskoczą nam z orbit. Czas na Kabaretową Ekstraklasę! Zapraszam!
- Legia Warszwa – Miedź Legnica: Goście na czele z Forsellem to jakieś nieporozumienie.
Zacznijmy może od głównej postaci zespołu z Legnicy. Idąc za Wikipedią: Petteri Forsell "fiński piłkarz występujący na pozycji pomocnika w polskim klubie Miedź Legnica." Tak, piłkarz. Tak jest napisane i może udaje mu się kopać piłkę na średnim poziomie, wejście do ekstraklasy również miał niczego sobie. To może jeszcze szybko rzucimy okiem na Pana Forsella – piłkarza.
No trzeba przyznać, że wizualnie kolega prezentuje się co najwyżej na poziom B klasy – i co z tego, że poziom sportowy ekstraklasy jest zbliżony – no tak nie można. Dlaczego? Przecież gra i coś tam czasami strzeli, prawda? A no już śpieszę z pomocą i wyjaśnieniem. Piłkarz nie powinien wyglądać na spaślaka bo wtedy prawdopodobieństwo takich akcji jakie za chwilę zobaczycie, wzrasta do niemalże 100%. I nie zwalamy na stan murawy!
Do samej Legii nie bardzo się będziemy przyczepiać, mieli wygrać i wygrali, choć niewątpliwie Miedź pomogła chłopakom ze stolicy w sposób mocno znaczący. I nie ma tutaj pretensji do samego Forsella, on jest gruby, ale do całego zespołu, który jakoś nie potrafił z tą piłką zrobić… nic. Na początek szybki screen z flashscore'a prezentujący statystyki… w zasadzie jakiekolwiek statystyki po stronie Miedzi, choć najlepiej skupić się na strzałach:
ZERO, NULL, 0, NIC. W 45 minut. Nawet niecelnego… No ale nie możemy się za bardzo dziwić kiedy Miedź okazuje się kolejnym klubem biorącym udział w polskiej akcji "nowatorskie podejście do rozgrywania rzutu rożnego przez zespoły z Lotto Ekstraklasy", edycja rozszerzona 2018/2019.
- Zagłębie Sosnowiec – Korona Kielce: Sosnowiec wygrywa, Korona = beka.
I niby nie można mieć pretensji, rozpamiętywać nieudanych meczów…. nie no można. Zagłębie Sosnowiec to jedyny 100% kandydat do spadku z Ekstraklasy o którym myślę gdy patrzę na styl ich gry. Kiedy oni nie potrafią skonstruować żadnej ciekawej, ani chociaż nieciekawej akcji. Kiedy przegrywają mecz za meczem… Wtedy przychodzi Korona Kielce i Gino Lettieri i co? 4:1. A bo dlaczego by nie, po co wygrywać z outsiderem. I jeszcze grać w obronie w taki oto, cudowny i piękny sposób:
Raz:
i dwa:
Zastanawiacie się pewnie jak opisać ten mecz słowami. W końcu zwycięstwo (i to znaczne) Zagłębia, kryminały w obronie Korony… Osobiście uważam, że najlepiej do tego nada się komentarz Bartosza Glenia z transmisji tego jakże fantastycznego spotkania:
-"Spodziewaliśmy, że będzie to spotkanie, w którym estetyka będzie na dalszym planie"
~Bartosz Gleń
Ale nie mogę przejść obojętnie obok cieszynki Udoviczicia po kolejnej brameczce:
- Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze: Kryminał VARowski
To pytanie padało w moich felietonach już miliony razy. Zadam je zatem po raz kolejny. DLACZEGO POLSCY SĘDZIOWIE NIE POTRAFIĄ SPOJRZEĆ W TEN ZASRANY EKRAN ŻEBY MIEĆ ŚWIĘTY SPOKÓJ I CZYSTE SUMIENIE? Brak znaków interpunkcyjnych specjalnie, dla podkreślenia dramaturgii. Nie rozumiem. Taka okazja na wyjście z cienia "ujowego sędziowania", na brak szydery ze strony kibiców. Wystarczy podejść, sprawdzić w dwie minuty co się stało i podjąć PRAWIDŁOWĄ NA LITOŚĆ BOSKĄ decyzję. Nie, lepiej udawać, że wie się lepiej #syndromMarciniaka i spierdal** ludziom mecz. Dwie akcje, jeden błąd sędziego, zaczynamy:
Raz, spalony Angulo bardziej ewidentny niż nadwaga Forsella:
Dwa, ręka Arsenicia bardziej ewidentna niż nadwaga Forsella i spalony Angulo razem wzięte:
Nie wiem, nie znam się… Zarobiony jestem. Tym słynnym tekstem z filmu "Brunet wieczorową porą" zakończę myśl Varowską i przejdę płynnie do NAJLEPSZEGO, podkreślę to nawet, NAJLEPSZEGO no look pass ostatniej dekady na światowych boiskach. Absolutna perfekcja. Ekstraklasa jest ligą techniczną. To widać. Proszę, podziwiajcie!
To tyle na dziś! Przed nami Liga Mistrzów – co po oglądaniu ekstraklasy może okazać się dramatyczne w skutkach. Do zobaczenia za tydzień!