Przerwa na reprezentację jest jednym z najtrudniejszych momentów w sezonie (nie licząc przerwy między rundami). Dlaczego ? Bo nie gra liga. Jasne, możemy zadowolić się niższymi bądź bardziej egzotycznymi rozgrywkami, ale… to nigdy nie będzie to samo co weekend z ekstraklasą. Na szczęście trudne chwile odeszły, a piątek po raz kolejny rozpoczął się na antenie Eurosportu. I strzelił gola.
"Wszystkie odloty Słowika"
Już pierwszym meczu byliśmy świadkami… no właśnie, czego ? Nazwijmy to po prostu wyjątkowo nieudanym meczem w wykonaniu bramkarza Śląska Wrocław. Mecz derbowy okazał się pełen niespodzianek od i dla Jakuba Słowika. Najpierw pierwsza bramka dla Zagłębia- Filip Starzyński, bezpośrednio z rzutu rożnego. To nie zdarza się często a i chluby Słowikowi nie przynosi.
Szczególnie, że ruch ręką, który chyba miał symbolizować próbę przeniesienia piłki nad poprzeczką nie odgoniłby nawet muchy znad stołu na urodzinach cioci Marysi. Drugi gol dla Zagłębia również po błędzie bramkarza gości, tym razem piłka znalazła miejsce między jego nogami. No ale trzeba przyznać, że miejsca tam miała więcej niż Ryszard Kalisz na skrzydle w meczu polityków z TVNem.
Taki przebieg meczu nie mógł dobrze wpłynąć na psychikę nie tylko bramkarza ale i całego zespołu. I tak w 56 minucie żółć wylała niczym Odra po obfitych deszczach. Niezrozumiały idiotyczny i bardzo niepotrzebny faul na drugą żółtą kartkę Cholewiaka i Śląsk grający praktycznie bez bramkarza i ze stratą dwóch goli, dodatkowo musiał radzić sobie w 10. Do tego wszystkiego kolejna, bardzo nieszczęśliwa i niefortunna interwencja pod bramką Słowika, tym razem nie po błędzie bramkarza, a po pechowym odbiciu piłki od Marcina Robaka. Marnym pocieszeniem, ale zawsze pocieszeniem, dla kibiców Śląska może być kolejny gol napastnika.
"Bagno przy Kałuży"
Mecz Jagiellonii z Cracovią nie zachwycił absolutnie niczym. Janusz Gol powiedział w studiu Canal +:
"Drużyna dobrze zareagowała po trzeciej straconej bramce"
Naprawdę nie zauważył, że dobra reakcja po trzeciej bramce to troszkę… hmmm, spóźniony zapłon ? Do słabego poziomu Cracovii się przyzwyczailiśmy, ale kiepskie granie wicemistrza Polski – to coś nowego.
Ale nie Jagą się zajmiemy, pora na kilka słów bezpośrednio o Cracovii.
Kiedy Michał Probierz obejmował zespół z Krakowa, przychodząc wtedy z fantastycznie grającej i o mały włos mistrzowskiej Jagiellonii obok niedowierzania kibiców z Białegostoku odczuć można było nadzieję, która biła z Krakowa. Na początku wyniki były słabe, co jakoś bardzo nie dziwiło. Trener Probierz przejmował zespół aby zbudować twór na wzór Jagiellonii. Transfery, nowe ustawienie zespołu, ciężka praca i kilka zgrzytów wewnątrz zespołu i..? Dno. Dno tabeli i kilometr mułu. Czy to Probierz zawiódł pokładane w nim nadzieje? A może Cracovii po prostu nie da się poukładać na dłużej i są skazani na walkę o środek tabeli? I znowu, jeżeli walka o środek to dlaczego w Cracovii absolutnie NIC nie funkcjonuje tak jak powinno ? Nawet czary na jednej z konferencji prasowych nie pomogły odczarować zespołu doktora Filipiaka.
Nie trzeba być jasnowidzem aby zauważyć, że jak tak dalej pójdzie (pomijamy, że to początek sezonu a gra i tak zacznie się po podziale punktów) Cracovia spadnie z ligi, a Michał Probierz na pewno straci pracę. Jak Cracovia zakończy sezon 2018/2019 ? Zapraszam do komentowania pod #KabaretowaEkstraklasa.
"Wisła zalew Polskę. Zwycięstwami!"
Wisła wraca na salony, Wisła znowu zachwyca, Wisła znowu gra ciekawie, a jej oglądanie cieszy jak dawniej. 5:2. Sam wynik rzadko spotykany na piłkarskich boiskach, a poziom meczu naprawdę wysoki. Przyjście Macieja Stolarczyka do Krakowa, a raczej jego powrót okazał się strzałem w dziesiątkę. Wisła skazywana przed sezonem na porażkę i spadek, jak nie ze względów sportowych to finansowych. Niejasna sytuacja z wynajmem stadionu przed rozpoczęciem rozgrywek i co? W PEŁNI ZASŁUŻONE pierwsze miejsce w Lotto Ekstraklasie.
Nie możemy zapomnieć o fantastycznej robocie Piotra Stokowca w Lechii, z rozbitego zespołu zrobił TEAM. I jak uwielbiam jego pracę, tak w starciu z Wisłą po prostu nie mieli szans. Patrząc na naszą ligę, Wisła gra piłkę nie z tej ligi, choć czasami wracają do korzeni i odwalą coś głupiego w obronie. Za to kochamy tę ligę 😉
Mimo, że meczem kolejki bez dwóch zdań był mecz pomiędzy Wisłą a Lechią, zapowiedzi telewizyjne meczu Legia – Lech oznajmiały, że przed nami DERBY POLSKI. Trzecia z ósmą drużyną Lotto Ekstraklasy rozegrały największy mecz w sezonie. No dobra, jeden z dwóch. Ale nie o to chodzi – niech każdy poczuje siłę ligi w której najlepsze mecze sezonu mają być rozgrywane między trzecią a ósmą drużyną. Mało tego! Zespołem z ósmego miejsca jest Mistrz Polski! Tak, ten sam, który przegrał z Mistrzem Luksemburga. Czy tam Liechtensteinu. No ale cytując klasyka: „Dość pie****, robota czeka”. Co działo się w Warszawie w Derbach Polski?
Przede wszystkim była wybitnie rodzinna atmosfera – tu Ojciec z córką.
Oprócz tego, nie za wiele, poza bramką Nagy’ego i poprzeczką po takim zamieszaniu, że nawet nie jestem pewien kto strzelał – nie działo sie za wiele. Na wysokości zadania stanęli kibice, bo oprawa, palce lizać! Pozostaje jednak pytanie, czy to Legia wraca na właściwe tory pod wodzą Sa Pinto? Czy Lech zagrał wybitnie słabo, zarówno w obronie jak i w ataku? No właśnie, najprawdopodobniej to drugie, bo gra „Kolejorza”, delikatnie mówiąc nie zachwyciła.
Najlepszą okazję miał Amaral, ale chyba był tak zaskoczony ilościa miejsca jaką zostawili mu zawodnicy Legii, że „ocipiał” i źle przyjmując piłkę, oddał jeszcze gorszy strzał. Jedynym plusem tego meczu był VAR. I tutaj najpierw należy się opier** sędziemu Stefańskiemu za to, że będąc tak blisko sytuacji najpierw podyktował rzut karny dla Legii. Ale trzeba też poszanować szybkie sprawdzenie na powtórce i zmianę decyzji, chociaż to zamieszanie nie powinno mieć miejsca panie sędzio!
I to tyle, kolejny weekend pod znakiem Ekstraklasy za nami. Trzeba przyznać, że detoks z powodu reprezentacji dał się we znaki, ale najgorsze już za nami. Dzięki, że dotrwaliście do końca i mam nadzieję, że widzimy się za tydzień! I pamiętajcie, Ekstraklasa to styl życia! #KabaretowaEkstraklasa.