Zaledwie kilka dni po ostatnim zdemolowaniu Realu Madryt przez Barcelonę ponownie możemy przeżyć emocje związane z El Clásico. Ponownie być może dwa największe kluby w historii tego sportu stoczą bój, być może nie o trofeum, bo raczej większość osób jest już zgodna, że liga zostanie wygrana przez Dumę Katalonii, jednak na pewno będzie to mecz o honor.
OBSERWUJ AUTORA NA TWITTERZE
Po ostatnim Klasyku morale muszą być znacznie wyższe u Barcelony. Porażka trzema bramkami na swoim terenie musi mieć negatywny wpływ na piłkarzy. Zwłaszcza, że było to przegrana po naprawdę dobrym spotkaniu w wykonaniu podopiecznych Solariego. Problemem już tradycyjnie dla Los Blancos były błędy w obronie i nieskuteczność w ataku. Przez większość środowego meczu to Real Madryt przeważał i być może gdyby Vinicius był bardziej doświadczonym piłkarzem Valencia w finale Copa del Rey nie miałaby rywala z Katalonii.
Oba zespoły nie grają w tym sezonie na miarę możliwości, tak samo jak Real również Barcelona popełnia w bieżących rozgrywkach sporo błędów. Jednak w przeciwieństwie do swojego największego rywala potrafi na El Clásico znaleźć dość motywacji by wygrać mecz niezależnie od formy. Tak jak w ostatnim ligowych derbach mimo braku Messiego piłkarze Erensto Valverde potrafili zdemolować Los Blancos 5:1. Można odnieść wrażenie, że dla nich spotkania z Realem są ważniejsze niż cokolwiek innego. Takiej determinacji zdecydowanie brakuje po drugiej stronie barykady. Dlatego też to Blaugrana zdaniem bukmacherów jest faworytem dzisiejszego spotkania.
Real z powodu ważnego meczu z Ajaksem we wtorek może nie wyjść najlepszym możliwym ustawieniem. Nawet od najlepszych zawodników nie można oczekiwać, że będą w stanie grać na najwyższym poziomie trzy razy w tygodniu. Dlatego też możemy oczekiwać sporych roszad w składzie Królewskich. Na pewno zmieni się bramkarz i między słupkami pojawi się Courtois, pozostałych zmian możemy się jedynie domyślać.
El Clásico od lat pobudza nasze emocje i skupia na sobie wzrok całego futbolowego świata. Prestiż dzisiejszego spotkania spowodował, że nie chcieliśmy zaprzestać na zapowiedzi dzisiejszego spotkania i chcieliśmy poznać opinię różnych osób związanych zarówno z Realem, Barceloną jak i samą piłką.
Przewidywane składy:
Real: Courtois – Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo – Casemiro, Ceballos, Modric – Bale, Benzema, Vinicius
Barcelona: Ter Stegen – Semedo, Umtiti, Pique, Alba – Rakitic, Busquets, Arthur – Dembele, L. Suarez, Messi
KURSY BUKMACHERSKIE
REAL MADRYT | REMIS | BARCELONA |
2.77 | 3.75 | 2.50 |
Maciej Leszczyński, zastępca redaktora naczelnego RealMadryt.pl (@matijapl)
„Po środowym Klasyku mam dość Klasyków. Doskonale wiemy, co mówią trenerzy Levante, Granady czy innego Espanyolu przed starciami z Realem Madryt i teraz to my, kibice Królewskich, myślimy to samo przed potyczkami z Barceloną: „Trzeba zagrać perfekcyjny mecz”. Bo przecież Królewscy grali naprawdę bardzo dobrze, a brakowało jednego – bramek.
Sądzę, że Real Madryt nie ma szans na mistrzostwo. Dzisiejszy mecz ma więc charakter wyłącznie symboliczny i honorowy, ale… hola, hola! O czym dziś powinien myśleć Santiago Solari? O Barcelonie czy o Ajaksie? Każdy trener powtarza, że ustala skład na konkretne spotkanie, ale jeśli dziś w pierwszym składzie zobaczymy jakiegoś zawodnika, który zagrał w środę i zagra za trzy dni w Lidze Mistrzów, uznam, że Solari albo wierzy w cudotwórstwo Antonio Pintusa i ekspresową regenerację, albo po prostu oszalał.
Moje przewidywania, ale też oczekiwania w kontekście tego starcia są jasne – zapomnijmy, że to Barcelona. Gdybym mógł, właśnie taki apel wystosowałbym do trenera (żeby czasami nie pochłonęła go chęć zemsty) i piłkarzy (żeby w końcu w ostatniej fazie presja nie zjadała im rozumu). Bez względu na to, kto zagra w Realu Madryt, oczekuję oczywiście walki. Jej akurat nie zabrakło w środę i do przerwy mimo bezbramkowego wyniku czułem duże zadowolenie. Nawet po meczu moje poirytowanie nie dotyczyło konkretnych graczy, lecz ogólnej bezradności. Celem Realu Madryt jest drugie miejsce w tabeli, ale ligowy Klasyk został obdarty z emocji już kilka kolejek temu. Dobrze byłoby uniknąć kompromitacji, pamiętając przy okazji, że każdy punkt może być na wagę wicemistrzostwa.”
Piotr Przybyłowski, zastępca redaktora naczelnego Blaugrana.pl i RadioGOL (@przybylowski95)
„FC Barcelona przystępuje do sobotniego Klasyku w bardzo dobrych nastrojach. Awans do finału Copa del Rey po zwycięstwie nad odwiecznym rywalem musiał bardzo dobrze wpłynąć na podopiecznych Ernesto Valverde. Piłkarze Blaugrany nie rozegrali jednak na Bernabeu fantastycznego meczu. Byli natomiast zabójczo skuteczni. W Realu tej skuteczności brakowało, a do tego kapitalną pracę w bramce Dumy Katalonii wykonał Marc-Andre ter Stegen. Blaugrana ma niesamowitą szansę, aby „odjechać” Realowi na dystans, który może się okazać nie do odrobienia w kontekście mistrzowskiego tytułu.
W przypadku wygranej, Katalończycy zwiększą swoją przewagę nad Królewskimi do dwunastu punktów i (co najmniej) utrzymają siedem oczek różnicy między nimi, a Atletico. Na Santiago Bernabeu przyjedzie podrażniony Leo Messi. Nie strzelił gola w ostatnim meczu, oddając rzut karny Luisowi Suarezowi. Nie przerwał złej passy w meczach z Realem w Pucharze Króla, ale w Lidze idzie mu zdecydowanie lepiej. Ba, na Santiago Bernabeu zdobył więcej bramek w Klasykach niż na Camp Nou.
Szykuje się kolejne niesamowite widowisko, ale zwycięzcę ciężko wskazać. Po konkursie skoków narciarskich na mistrzostwach świata w Seefeld nic mnie już w sporcie nie zdziwi. Tym bardziej, że El Clasico rządzi się swoimi prawami.
Krystian Porębski, redaktor naczelny ¡OLÉ! (@woker182)
„To banalne porzekadło, ale bardzo prawdziwe – derby rządzą się swoimi prawami. W tym sezonie mieliśmy już trzy klasyki, które znacznie się od siebie różniły. W pierwszym Real poległ na całej linii, w drugim to o Solarim mówiło się znacznie przychylniej niż o Valverde, a jak było w rewanżu w Pucharze… Chyba każdy to widział. Kto jest wobec tego w lepszej sytuacji? Mimo wszystko trudno powiedzieć. Barcelona na pewno jest ekipą, która jest znacznie skuteczniejsza w trudnych sytuacjach. Zespół prowadzony przez baskijskiego szkoleniowca potrafi wyjść z opresji, tak jak to miało miejsce w meczu z Sevillą. Co prawda nie dobra gra całej ekipy, a sam geniusz Leo Messiego stanowił tutaj różnicę. W starciu z Andaluzyjczykami Argentyńczyk pokazał, że jest w genialnej dyspozycji i choć może nie był najaktywniejszym zawodnikiem na boisku, był zawsze w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie. Jednak już w drugim meczu Copa del Rey, to właśnie drużynowo Barcelona poradziła sobie z Realem. Natomiast Królewscy w meczu z Levante też mieli swoje problemy i w mojej opinii, dopisało im nieco szczęścia. Wobec tego ani jedni, ani drudzy nie są w formie nie do pokonania – z lekkim wskazaniem na Barcelonę.
Jeżeli defensywa Królewskich będzie popełniała takie błędy, jak ich koledzy z Sewilli w ostatni weekend, to nic nie uchroni ich przed przegraną. To właśnie postawa w obronie powinna zdecydować o tym, kto wyjdzie z tego spotkania obronną ręką. Ekipa ze stolicy na pewno będzie chciała się odegrać, ale nie ma co ukrywać – Copa del Rey w starciu z takim rywalem było również bardzo prestiżowym meczem, a mimo to rozmiary porażki były dość pokaźne. Jeżeli Solari w te kilka dni nie wykrzesa nic ekstra z Los Blancos, to remis będzie w tym spotkaniu i tak bardzo dobrym wynikiem dla Realu.”
Gabriel Stach, zastępca redaktora naczelnego DieRoten.pl (@GabrielStachFCB)
„Jako postronny kibic ciężko jest mi wskazać faworyta tego starcia, ale sądzę, że mecz zakończy się remisem. Barcelona jest nieznacznie uważna za faworytów przez bukmacherów, ale w żadnym wypadku nie lekceważyłbym Realu, który mimo różnych przeciwności w tym sezonie może napsuć krwi swoim rywalom, podobnie zresztą jak "Duma Katalonii". Jakby nie patrząc spodziewam się wielkiego widowiska i emocji do samego końca, z mnóstwem wspaniałych zagrań i bajecznej techniki Messiego czy Kroosa. Jeśli piłkarze nie zawiodą i wespną się na wyżyny swoich możliwości, to czeka nas wielki spektakl. W końcu to "El Clasico!"
Maciej Łanczkowski, redaktor naczelny FootBar.pl (@mlanczkowski)
„Kilka dni temu pisałem na swoim Twitterze, że El Clascio spowszedniało. Od jakiegoś czasu nie czuję już tej donośnej atmosfery Derbów, które teraz często są meczem o przysłowiową "pietruszkę". W dzisiejszym starciu ciężko mi wskazać faworyta, sercem jestem za Barceloną, jednak zdaję sobie sprawę z siły Realu Madryt, który chce zemścić się za ostatnią sromotną, pucharową porażkę. W mojej opinii, największym minusem obecnej drużyny Solariego jest brak wyraźnego lidera, zawodnika, który wziąłby cały ciężar gry na siebie w trudnym momencie. Od lat był nim Cristiano Ronaldo, jednak po jego transferze do Juventusu takowy w szeregach Los Blancos się nie wyklarował. To także egzamin dla trenera. Zobaczymy, jak przygotuje swoich podopiecznych do kolejnego El Clasico, w ciągu kilku dni od sromotnego krachu. Barcelona? Dla niej dzisiejszy mecz jest jak zwykła ligowa potyczka, tylko nieco inaczej opakowana. Duma Katalonii ma dziewięć punktów przewagi nad Realem Madryt, więc ewentualna strata punktów nie powinna mieć większych konsekwencji. Liczę przede wszystkim na wielkie, a przede wszystkim zdrowe emocje."
fot. pressfocus