Polski arbiter znów autorem głośnej kontrowersji. Polski sędzia w pierwszym meczu IV. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów podyktował rzut karny, który nie powinien zostać uznany.
R E K L A M A
W meczu LASK Linz z Club Brugge (0:1) polski arbiter popełnił duży błąd. Już na początku spotkania Lois Openda padł w polu karnym przeciwnika. Marciniak skorzystał z systemu VAR i po dłuższym namyśle, podyktował "wapno" dla drużyny z Brugii. Problem w tym, że napastnik belgijskiego zespołu był chwilę wcześniej na pozycji spalonej i sędzia powinien odgwizdać przewinienie na rzecz Austriaków.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: NOWY KLUB RIBERY'EGO!
W austriackich mediach rozpętała się burza. Dziennikarze podkreślają, że była to fatalna decyzja Polaka, która może kosztować klub stratę szansy na grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów i olbrzymiego zastrzyku finansowego. Przypomnijmy, że za awans do rozgrywek Champions League otrzymuje się premię w wysokości 10 milionów euro.
fot. pressfocus