Do wyboru trenera kadry pozostało jeszcze wiele czasu. Pojawiają się jednak kolejne bardzo ciekawe nazwiska, które same miały zgłosić się do federacji. Jednym z nich jest były selekcjoner reprezentacji Anglii.
Obecnie atmosfera wokół kadry i w niej samej jest fatalny. Podziały w szatni, brak selekcjonera, słabe wyniki. W cieniu tych wszystkich wydarzeń Cezary Kulesza ma trudne zadanie, musi wybrać następcę Michała Probierza. W mediach trwa dyskusja na temat potencjalnych kandydatów.
Najgłośniej mówi się o czwórce: Jan Urban, Marek Papszun, Maciej Skorża i Jerzy Brzęczek. W grę wchodzą też jednak nazwiska zagraniczne, do pracy w PZPN sam miał zgłosić się Nenad Bjelica, który ma duże doświadczenie z ligi polskiej, kiedy to trenował Lecha Poznań. Ostatnio jednak zgłosił się kolejny, zdecydowanie bardziej rozpoznawalny od Bjelicy.
Jak dowiedział się Przegląd Sportowy Onet – do PZPN swoją propozycję miał wysłać były selekcjoner reprezentacji Anglii – Gareth Soutghate! Podczas pracy jako selekcjoner reprezentacji Anglii doprowadził Anglię do dwóch finałów Mistrzostw Europy (2020, 2024), a także do półfinału Mistrzostw Świata (2018 i ćwierćfinału 2022), poprowadził reprezentację Anglii w 102 meczach. Wygrał 64 z nich, 20 zremisował i 18 przegrał.
Jest to z pewnością jedno z głośniejszych nazwisk, które zgłosiły się do polskiej federacji. Co prawda prawdopodobieństwo takiego ruchu jest znikome, potrzebny jest ktoś kto zna realia polskiej piłki, nie musi uczyć się jej od nowa a poza tym zna dobrze język i nasze lokalne „piekiełko”. Southgate zapewne byłby marketingowo ciekawym ruchem, jednak zakończyłby się jak przygoda Fernando Santosa – katastrofą.

Fanatyk sportów ekstremalnych, orientalnego żarcia i jednośladów. Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem jeszcze przed studiami pracując w sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk. Niedługo później hobby stało się pracą, pracą którą uwielbiam. Rodowity gdańszczanin z krwi i kości, który za nic nie myśli opuszczać swojego ciepłego gniazdka.


