Dominacja we francuskiej Ligue 1 nie wystarcza prezesowi PSG, Nasserowi Al-Khelafiemu. Wieloletni marazm w rozgrywkach Champions League nakłonił Katarczyka do zmiany koncepcji budowania zespołu.
Paryż, stolica Francji. Miasto niezwykłe, kojarzone z przepychem, swoistym blaskiem oraz fenomenalnymi zabytkami. To wszystko zauroczyło Nassera Al-Khelafiego, kiedy ten 7 października 2011 roku został ogłoszony prezesem klubu.
Jednocześnie Katarczyk poczuł wielką odpowiedzialność zbudowania zespołu na miarę tego ogromnego miasta. Zespołu, którego celem będzie nie tylko dominacja na domowym, francuskim podwórku, ale również, a może i przede wszystkim na scenie europejskiej. Pomóc w tym fakcie miał praktycznie nieograniczony budżet transferowy. Do Paryża zaczęto ściągać gwiazdy światowego formatu, a klub coraz częściej wymieniano w gronie faworytów do wygrania Ligi Mistrzów. Zlatan Ibrahimović,David Beckham, Dani Alves, Neymar, Kylian Mbappe – te nazwiska nie są nikomu obojętne i kojarzy je każdy przeciętny kibic futbolu. To oni mieli dać Paryżowi upragniony puchar Champions League. Mamy rok 2019, a podczas ery Al-Khelafiego barierą nie do przejścia jest ćwierćfinał tychże prestiżowych rozgrywek.
>>>CZYTAJ NA FOOTBAR: SENSACYJNY TRANSFER OZILA DO FENERBAHCE?!
W czerwcowym wywiadzie Katarczyk zapowiedział zmiany. Koniec gwiazdorzenia, czas na ciężką pracę. Prezes PSG jest gotowy sprzedać nawet Neymara oraz Kyliana Mbappe, których zachowanie coraz częściej zaczyna irytować. Nowym-starym dyrektorem sportowym PSG został Brazylijczyk Leonardo, którego celem nadrzędnym jest obecnie budowa nowego zespołu w oparciu o całkowicie odmienną koncepcję. Na tę chwilę mistrz Francji przeprowadził dwa transfery. Sprowadzeni zostali Pablo Sarabia z Sevilii oraz Ander Herrera z Manchesteru United. Nie są to gwiazdy światowego formatu, ale zawodnicy solidni, którzy nigdy nie zawiedli swoich szkoleniowców. Charakteryzuje ich ciężka praca oraz walka o każdą piłkę.
Zbliżający się wielkimi krokami sezon 2019/20 pokaże, czy zmiana polityki transferowej wyjdzie klubowi z Paryża na dobre. Jedno jest pewne – kolejny sezon bez sukcesu w Lidze Mistrzów będzie dla Paryżan katastrofą