W jedynym piątkowym spotkaniu 10. kolejki PKO Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na Suzuki Arenie 1:0 (0:0) Śląsk Wrocław. Bramkę na wag e zwycięstwa w drugiej połowie strzelił Milan Radin.
KORESPONDENCJA Z KIELC
Przed tym spotkaniem Korona Kielce znajdowała się na przedostatnim 15. miejscu w tabeli z dorobkiem 5 punktów, natomiast Śląsk Wrocław plasował się bardzo wysoko, na drugim miejscu i miał 17 oczek na koncie.
Już w 2. minucie Śląsk był bardzo blisko objęcia prowadzenia. Piłkę w pole karne dostał Przemysław Płacheta i znalazł się sam na sam z Markiem Koziołem, ale bramkarz Korony wybronił jego uderzenie. "Koroniarze" próbowali odpowiedzieć swoim rywalom, ale ich próby były nieskuteczne. Na przykład dobrą okazję w 9. minucie zmarnował Ivan Jukić. Chorwat uderzył zza pola karnego, ale piłka poleciała daleko od bramki Matusa Putnocky'ego.
W 18. minucie "Wojskowi" mieli kolejną znakomitą okazję do objęcia prowadzenia. Piłkę prostopadłą dostał Płacheta i pędził skrzydłem, a Kozioł wyszedł daleko od bramki i wybił mu piłkę spod nóg. Futbolówkę następnie przejął jeden z zawodników Śląska i uderzył na bramkę, ale sytuację uratował jeden z obrońców gospodarzy.
W 24. minucie podopieczni Mirosława Smyły wywalczyli rzut rożny, piłka została dośrodkowana w pole karne i do piłki wyskoczył Adnan Kovacević. Reprezentant Bośni i Hercegowiny niestety uderzył prosto w bramkarza ekipy z Dolnego Śląska.
W pierwszej połowie nie było nudno, oba zespoły miały swoje okazje, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Było dużo niedokładności i momentami było widać brak zdecydowania, szczególnie pod polem karnym. W drużynie Złocisto-Krwistych zaskoczyć jeszcze Putnocky'ego próbowali m.in. Jukić czy Erik Pacinda, ale nic z tego nie wyszło. Ten pierwszy w 30. minucie minął dwóch rywali i strzelił z dystansu, ale ponad bramką. Słowak natomiast dostał podanie od Marcina Cebuli, wpadł w pole karne i zdecydował się na strzał, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
W ekipie Vitezslava Lavicki szansę przed przerwą zmarnował Michał Chrapek. Po podaniu Lubambo Musondy z bliskiej odległości uderzył wprost w golkipera kieleckiego zespołu.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: KURIOZALNA KWOTA KARY FC BARCELONY
Tuż po przerwie goście wywalczyli rzut wolny przed polem karnym. Chrapek ponownie szukał swojej szansy, ale Kozioł był tam, gdzie być powinien i poradził sobie z zagrożeniem. Następnie w 55. minucie swoich sił z dystansu próbował Wojciech Golla, ale uderzył niecelnie. W dalszej części gry to piłkarze Śląska grali lepiej, zepchnęli swoich rywali w okolice własnego pola karnego i co chwilę tworzyli klarowne sytuacje. Brakowało chyba tylko szczęścia.
Od 70. minuty Kielczanie wzięli się trochę do pracy i nawet udało im się wpakować piłkę do siatki. Bramkę trafił Jukić, ale sędzia Paweł Gil po analizie VAR trafienia nie uznał ze względu na spalonego. W końcu w 79. minucie wyszli na prowadzenie ! Bramkę na 1:0 zdobył Milan Radin. Doświadczony Serb mocnym strzałem zza pola karnego pod poprzeczkę nie dał żadnych szans bramkarzowi rywali. Ostatecznie ekipie z Wrocławia nie udało się odrobić strat i to Korona zdobyła komplet punktów.
Bramki: Radin (79.)
Sędzia: Paweł Gil
Korona: Kozioł – Szymusik, Pierzchała, Marquez, Dziwniel, Pucko, Kovacević (89'Tzimopoulos), Cebula (66.Radin), Jukić, Żyro (65.Papadopulos), Pacinda
Rezerwowi: Kukić, Tzimopoulos, Spychała, Zalazar, Radin, Arveladze, Lioi, Djuranović, Papadopulos
Śląsk: Putnocky – Broź, Puerto, Golla, Stiglec, Łabojko (83. Zivulić), Chrapek, Musonda (54.Marković), Pich, Płacheta, Exposito (77. Szczepan)
Rezerwowi: Kajzer, Celeban, Pawelec, Hołownia, Zivulić, Marković, Boruń, Cholewiak, Szczepan
fot: pressfocus