Legia Warszawa zameldowała się w finale Fortuna Pucharu Polski! „Nie był to jednak nasz najlepszy mecz”.

    Kosta Runjaić wypowiedział się po awansie Legii Warszawa do finału Fortuna Pucharu Polski.

    Legia Warszawa miała sporo problemów w półfinale Fortuna Pucharu Polski z KKS-em Kalisz, ale ostatecznie zaliczyła zwycięstwo dzięki bramce Igora Strzałka i awansowała do finału. „Wojskowi” zagrają z drużyną z pary Górnik Łęczna – Raków Częstochowa.

    Szkoleniowiec Legii Warszawa, Kosta Runjaić, jest zadowolony z wyniku, ale twierdzi, że jego zespół nie grał dobrze. Wpływ na to miało mieć zmęczenie.

    – Jestem zadowolony z wyniku i awansu. Nie był to jednak nasz najlepszy mecz. Nie graliśmy tak, jak chcieliśmy i nie udowodniliśmy naszej dobrej dyspozycji tak, jak miało to miejsce w sobotę. Widoczne było, że wielu piłkarzy jest po prostu zmęczonych. Rozegraliśmy ten mecz 72 godziny po rywalizacji z Rakowem. Spodziewałem się twardego starcia, ale nie sądziłem, że spotkanie będzie aż tak wyrównane. Ogromny szacunek dla drużyny z Kalisza. Pokazali jakość, determinację i wolę odwrócenia wyniku aż do ostatnich minut. Gospodarze pokazali, że nie trafili do półfinału przypadkowo. Koniec końców chodzi jednak o to, aby awansować do kolejnej rundy. My to dzisiaj uczyniliśmy. Mam ze sobą notatkę z meczu z Termalicą. Już wtedy miałem zapisane, że nasza droga prowadzi do finału. Chcieliśmy awansować runda po rundzie. Szczęście również nam dopisywało tak, jak miało to miejsce dzisiaj. Dotarcie do finału to ogromny sukces nie tylko mojej drużyny, ale również całego klubu. Życzę zespołowi z Kalisza wszystkiego co najlepsze. Mam nadzieję, że osiągną zakładane cele – czyli awans do pierwszej ligi – powiedział Kosta Runjaić na konferencji prasowej.

    – Nie motywacja była głównym punktem przygotowań, a regeneracja po meczu z Rakowem. Było to bardzo intensywne spotkanie pod względem wytrzymałościowym i taktycznym. Wiedzieliśmy, że dzisiejszy mecz jest tym z gatunku o wszystko, albo nic. KKS postawił nam bardzo trudne warunki. My nie potrafiliśmy zatrzymać rywali tak, jak sobie to założyliśmy. Droga do finału to nie tylko dzisiejszy mecz, ale również wszystkie poprzednie rundy. Jesteśmy dumni i kibice też tacy mogą być. Co ważne – jeszcze nic tak naprawdę nie osiągnęliśmy. Teraz chcemy wygrać w finale i wówczas osiągniemy swój cel. Zakładaliśmy, że będzie to wymagające spotkanie. Nie stworzyliśmy sobie wielu sytuacji i nie zdobyliśmy drugiej bramki. Zapamiętamy ten mecz jako bardzo trudną przeprawę. KKS Kalisz to bardzo profesjonalna drużyna. Pamiętajmy – to tylko jeden mecz – dodał.

    Artur Jędrzejczyk (obrońca Legii Warszawa)

    – Wiemy, że nie zagraliśmy dzisiaj na miarę naszych możliwości, ale najważniejszy jest awans. Nie ma co się tłumaczyć. Nie mieliśmy na pewno tylu sytuacji, rywale za to byli groźni pod naszą bramką. Teraz skupiamy się już tylko na kolejnym meczu ligowym. Cały czas gramy w większości tymi samymi ludźmi. W zeszłym sezonie przegrywaliśmy spotkania i nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Wiadomo jak to jest – podejście może się szybko zmienić. Wygrywasz mecz za meczem, budujesz siłę drużyny i później widać to na boisko. Co się zmieniło? Może trzech, czterech piłkarzy, ale to nie są wielkie zmiany. My robimy swoje. Mamy jeszcze wiele spotkań i chcemy sobie coś udowodnić. Najlepszym rozwiązaniem jest zdobycie mistrzostwa i pucharu Polski. Mamy osiem kolejek. W tym czasie możemy jeszcze wiele zdziałać. Gonimy, a w finale Pucharu chcemy po prostu wygrać. Naprawdę jestem dobrej myśli. Nie poddamy się, nie w Legii Warszawa. Fajnie jest wrócić na szczyt po ostatnim sezonie – przyznał „Jędza”.


    Igor Strzałek (pomocnik Legii Warszawa)

    – Cieszę się, że na początku meczu zachowałem zimną krew i trafiłem do siatki. Musiałem po prostu skutecznie wykończyć sytuację. Patrząc na dalszy przebieg spotkania, było to ważne trafienie. Nie graliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Drugą połowę obejrzałem z ławki rezerwowych, z pewnością mniej bym się denerwował będąc na boisku. KKS miał przewagę, pokazał się z solidnej strony. Nie chodzi o to, że przeciwnik nas zaskoczył, ale pokazał naprawdę dobry futbol. To zespół, który ma odpowiednią jakość i pnie się ku górze. Czasem wygrywa się w pięknym stylu, a czasem w takim jak dziś. Każdy mecz jest inny, nie ma dwóch takich samych. To spotkanie pokazało, że nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli, ale koniec końców to my awansowaliśmy do finału. Z przebiegu spotkania wyciągniemy wnioski, ale teraz liczy się awans – przyznał młody zawodnik.

    Trener drużyny rywali, Bartosz Tarachulski, jest bardzo zawiedziony wynikiem, ale podziękował swoim zawodnikom za dobrę grę i wolę walki. Teraz celem KKS-u Kalisz jest awans do Fortuna 1 Ligi.

    – Gratuluję Legii awansu. Czujemy smutek i żal, bo wszyscy wierzyliśmy w awans. Spotkanie nie rozpoczęło się dla nas najlepiej. Cieszę się, że nie załamaliśmy się. Do ostatniej minuty walczyliśmy o remis. Zabrakło nam skuteczności. Zagraliśmy fantastyczną drugą połowę. Moim zdaniem byliśmy wtedy drużyną lepszą. Szkoda, że nic nie chciało wpaść do bramki. Nie mniej jednak duży szacunek dla moich piłkarzy. Pokazali wolę walki, ale teraz czujemy niedosyt. Musimy skoncentrować się na lidze i wywalczyć awans do Fortuna I-ligi – przyznał Bartosz Tarachulski, opiekun KKS-u Kalisz.

    Źródło: Legia.com

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.