Milik i Zieliński na MME 2017 – dlaczego tak, dlaczego nie?

    Przez ostatnie tygodnie nie tylko w polskiej, ale i we włoskiej prasie często pojawiał się temat gry dwóch gwiazd Napoli – Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego – na Mistrzostwach Europy do lat 21 w Polsce, które odbędą się w dniach 16-30 czerwca. Niespełna tydzień temu została opublikowana lista piłkarzy powołanych przez Marcina Dornę na ową imprezę. Oprócz powyższej dwójki z dorosłej kadry wziętych zostało jeszcze dwóch graczy – Bartosz Kapustka i Karol Linetty.

    Jak się jednak okazuje, wyjazd graczy Napoli na młodzieżowy, europejski czempionat nie jest taki oczywisty. Oczywiście, jest kilka aspektów, które przekonują, że taki ruch zaprocentuje na tym turnieju, jednak pojawiają się też znaki zapytania, które skłaniają do dłuższego myślenia, przez co podjęcie prawidłowej decyzji nie należy do tych najłatwiejszych.

    Co więc przemawia za tym, żeby na wyjazd Milika i Zielińskiego powiedzieć TAK? Pierwsza kwestia jest dziecinnie prosta – ogromny skok jakościowy. Nikt o zdrowych zmysłach przecież nie pokusi się o stwierdzenie, że taki Stępiński, Niezgoda, Kownacki czy nawet Buksa da tak wiele polskiej kadrze U-21, jak Milik w swojej najlepszej dyspozycji. To samo można powiedzieć o linii pomocy. Podopieczni Dorny w towarzyskim spotkaniu z Włochami w środku pola całkowicie oddali gościom inicjatywę. Zresztą, widać było, że Marco Benassi z Lorenzo Pellegrinim nie mieli sobie równych.

    Należy zwrócić też uwagę na to, że ten turniej będzie rozgrywany na polskiej ziemi. Ojczystej! Przy okazji EURO 2012 Franciszek Smuda powołał najlepszych piłkarzy, z kilkoma wyjątkami (najczęściej z powodów pozaboiskowych lub urazów). Dlaczego w takim razie nie mielibyśmy mieć do dyspozycji najlepszych zawodników w takiej kategorii wiekowej? Hiszpanie będą mieli do dyspozycji chociażby Hectora Bellerina czy Marco Asensio. Anglicy – Demarai'a Gray'a, Serbowie – Vanję Milinkovicia-Savicia czy Marko Grujicia, a Włosi – Marco Benassiego, Federico Chiesę, Federico Berardiego. Z tak znakomitymi zawodnikami w kadrze Polacy na pewno nie zostaną spisani na straty przed startem turnieju.

    Dodatkowym argumentem wydaje się być fakt, że ten turniej stanowi dobrą okazję dla Milika na odbudowę formy. Umówmy się, były napastnik Ajaksu Amsterdam nie miał szans na powrót do pierwszego składu po kontuzji więzadeł krzyżowych w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata 2018 przeciwko Danii. Wydaje się więc w takim razie, że regularna gra w młodzieżowej kadrze narodowej tylko zaprocentuje dla Napoli. Dries Mertens znokautował Polaka pod każdym względem w tym sezonie i nic w tym dziwnego, że występuje w pierwszym składzie drużyny spod Wezuwiusza.

     

     

    Z drugiej strony, fakt wyjazdu nie jest tak oczywisty. Zgody na wyjazd swoich zawodników wydaje ich klub. Jeżeli zarząd Napoli zablokowałby ten ruch, to zrobi to jak najbardziej zgodnie z przepisami. Skutkiem w takiej sytuacji będzie tylko i wyłącznie niezadowolenie obu zawodników.

    Dużo też będzie zależało od końcowego wyniku klubu z Neapolu w sezonie 2016/2017. Jeżeli neapolitańczycy zajmą trzecie miejsce, to w połowie sierpnia obowiązkiem będą eliminacje do Ligi Mistrzów. Turniej kończy się 30 czerwca, przez co zarówno Milik, jak i Zieliński pojawiliby się później na zgrupowaniu drużyny w Dimaro. Ten fakt nie podoba się zarówno Maurizio Sarriemu, jak i prezesowi Napoli, Aurelio de Laurentiisowi. Nic w tym dziwnego. Przygotowanie do nowego sezonu jest niezwykle ważne, a fakt gry na takim turnieju bardzo często powoduje obniżkę formy i braki w treningach.

    O ile w przypadku Milika turniej daje mu szansę na odbudowanie formy, to o tyle niesie za sobą duże prawdopodobieństwo pogłębienia urazu. W tak młodym wieku może to zniszczyć dobrze zapowiadającą się karierę perspektywicznego zawodnika. Lepiej chuchać na zimne i mieć pewność, że Milik nie dostanie kontuzji na MME. 

    Zdaniem redaktora: Obaj Polacy powinni jechać na Młodzieżowe Mistrzostwa Starego Kontynentu. Zarówno Arek, jak i Piotrek zwiększa szansę naszej reprezentacji na końcowy sukces. Kto wie, może zaskoczą nas wszystkich i dadzą nam upragnione mistrzostwo? Chciałbym, aby takie turbodoładowanie dla kadry B zaczęło działać już od pierwszego dnia imprezy. Jestem na TAK.

    fot. PZPN

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj