Noty Polaków po meczu z Urugwajem

    Polska po bezbarwnym meczu, bezbramkowo zremisowała z Urugwajem. Jakie noty w skali szkolnej przyznaliśmy poszczególnym zawodnikom?

    Artur Boruc (4) – godne pożegnanie Króla. Wiele roboty nie miał, ale przy bombie Silvy spisał się fenomenalnie. Jeśli któryś z fotografów uwiecznił ten moment – będzie miał niezłą pamiątkę.

    Thiago Cionek (3+) – ocena wyjściowa. Wiele nie zepsuł, bo i nie miał czego. Kilka fajnych, długich piłek, w szczególności na Bereszyńskiego, z których jednak niewiele wynikało.

    Kamil Glik (3+) – także i on notuje ocenę wyjściową. Zagrał na przeciętnym poziomie. W defensywie sobie radził, w ofensywie zmarnował natomiast jedną doskonałą sytuację.

    Jarosław Jach (3+)  – przyzwoity występ jak na debiut, chociaż widać było, że nie ufa mu Maciej Rybus, który często zostawał w tyłach i nie podłączał się do akcji ofensywnych. Mógł strzelić przynajmniej jedną bramkę po dośrodkowaniach z rzutów rożnych.

    Bartosz Bereszyński (5) –  bardzo jasny punkt naszej drużyny. Wszedł na poziom reprezentacyjny i oby długo z niego nie schodził. Ambitny, waleczny, czasami zabrakło doświadczenia, ale do mundialu jeszcze trochę czasu. Będzie z niego pożytek.

    Grzegorz Krychowiak (4) – parę udanych przerzutów, ale i kilka strat. Grzesiek jednak zaczyna wchodzić na coraz wyższy poziom i brać znów batutę w swoje ręce.

    Jacek Góralski (3+) – udowodnił, że jest potrzebny tej reprezentacji. Nikt poważnie nie liczyć nie będzie w starciach od pierwszych minut, ale gdy trzeba będzie bronić wyniku, odebrać resztki chęci do gry rywalowi, podostrzyć, zarobić żółtą kartkę i pokłócić się o to z sędzią, by zarobić kilka cennych sekund – to Góralski wydaje się do tej roli idealny. W rozegraniu niestety mierny.

    Maciej Rybus (3+) –  zdecydowanie mniej rozbujane wahadło od Bereszyńskiego, ale możemy to po części zrzucić na karb braku zaufania do debiutanckiego występu Jacha. Rybus niestety przegrywał też sporo pojedynków główkowych. Nawałka wciąż musi rozglądać się za lewym obrońcą (wahadłowym) z lepszymi warunkami fizycznymi.

    Jakub Błaszczykowski (5-) – bardzo dobrze oglądało się jego współpracę z Bereszyńskim. Kilka no-look-pasów, zagrań zewnętrznymi częściami stopy, groźne strzały. Trudno sobie wyobrazić tę drużynę bez Błaszczykowskiego.

    Kamil Grosicki (4+) –  nie potrafił zgrać się z Rybusem. Najlepiej wyglądał wtedy gdy na lewą stronę zszedł Błaszczykowski i wspierał ich tworząc ciekawe trójkąty w rozegraniu. Poza tym w swoim stylu, szarpał, walczył, czasami dawało to efekty, czasami nie. Dużo daje mu gra z Lewandowskim, z którym często rozgrywa „na ścianę”, z Wilczkiem to się nie udawało.

    Kamil Wilczek (2) – kompletnie nie wykorzystał swojej szansy. Bezproduktywny, mało zaangażowany,  gdy już miał okazje, raczej je marnował.

    Łukasz Fabiański (3+) – raczej bez większych zastrzeżeń, jednak powinien darować sobie dryblingi we własnym polu karnym.

    Artur Jędrzejczyk (3+) – właściwie możemy skopiować ocenę daną Cionkowi. Nie było żadnej różnicy między grą obu zawodników.

    Krzysztof Mączyński (4) – jego wejście ożywiło trochę grę w środku pola. Pokazuje, że jest typem zawodnika, który jest potrzebny drużynie Nawałki. Wybieganego, dobrego w defensywie, ale i z umiejętnością krótkiej gry po ziemi. Szkoda, że ma już 30 lat, oby Linetty szybko zaczął w kadrze grać jak we Włoszech, albo przynajmniej z orzełkiem na piersi osiągnął poziom piłkarza Legii.

    Piotr Zieliński (3) – wszedł i tyle co go widzieli. Kompletnie nie potrafił odnaleźć się na boisku. A jeden dobry drybling z wyłożeniem piłki do Mączyńskiego, chluby nie przynosi.

    Jakub świerczok (3) – bardzo niewidoczny. Wydawało się, że grając na podmęczonych Urugwajczyków będzie w stanie ich łatwo ogrywać, a on sam, gdy już startował do piłki był zawsze o pół tempa spóźniony.

    Maciej Makuszewski – grał zbyt krótko by go ocenić.

    Podsumowując: nowe ustawienie, którym było raczej 3-4-3, niż 3-5-2 wypadło przyzwoicie. Widać było, że drużyna podczas tego krótkiego czasu zgrupowania skupiała się głównie na obronie, bo widać było pewne schematy w defensywie. Własnie takich schematów zabrakło w ataku, ale to dopiero początek eksperymentów, więc nie wymagajmy zbyt wiele. Przed reprezentacją jeszcze sporo pracy, mecz da sztabowi szkoleniowemu sporo materiału do analizy, jednak musimy ostudzić nastroje.

    To, że nie zagrał Robert Lewandowski nie oznacza, że z nim bez problemów pokonalibyśmy Urugwaj. Oni też nie zagrali w optymalnym zestawieniu. Cieszmy się przede wszystkim ze spotkania zagranego na zero z tyłu. Przypomnijmy starą piłkarską maksymę: atak wygrywa mecze, a obrona mistrzostwa. I tego się trzymajmy podczas przygotowań do mundialu w Rosji.

     

    fot. Pressfocus

    Obserwuj autora na Twitterze

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.