Dawno takiej sytuacji w naszej lidze nie było. Taras Romanczuk stanął między słupkami bramki Jagiellonii Białystok.
To konsekwencja czerwonej kartki Grzegorza Sandomierskiego. Bramkarz Jagiellonii zagrał piłkę rękoma poza polem karnym i musiał opuścić boisko po obejrzeniu czerwonej kartki. Ireneusz Mamrot wykorzystał przed tym wszystkie zmiany i nie mógł wprowadzić golkipera z ławki rezerwowych.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: GATTUSO KOMPLEMENTUJE POLSKICH ZAWODNIKÓW
Między słupkami stanął Taras Romanczuk, który przez kilka minut zdołał zachować czyste konto, chociaż raz w niezłej sytuacji znalazł się Arkadiusz Piech – strzelił niecelnie. Dawno w polskiej lidze nie było sytuacji, aby piłkarz z pola musiał założyć rękawice.
Słaba passa Jagiellonii trwa w najlepsze. To trzeci mecz bez zwycięstwa białostockiego klubu, w skutek czego spadł on z podium Ekstraklasy. Na początku tygodnia cały Białystok żył plotkami o możliwym zwolnieniu Ireneusza Mamrota. Prezes Cezary Kulesza zapewnił jednak, że trener ma jego poparcie i nie straci pracy.
fot. pressfocus