Według Sky Sports, na środowym posiedzeniu w Rzymie, UEFA ma przedyskutować kwestię zniesienia zasady przewagi bramek zdobytych w meczach wyjazdowych Ligi Mistrzów.
Choć klamka jeszcze nie zapadła i nie ma pewności, jaką decyzję ostatecznie podejmą członkowie Komitetu Wykonawczego UEFA, to poza kulisami mówi się o znacznym poparciu dla tego pomysłu. Zrezygnowanie z zasady bramek strzelonych na wyjeździe może dać klubom większe szanse na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów bądź Ligi Europy. Warto przypomnieć półfinałowe starcie w Lidze Mistrzów w roku 2016 pomiędzy Atletico Madryt a Bayernem. Podopieczni Diego Simeone zagrali w finale na San Siro tylko dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe.
CZYTAJ TAKŻE: BŁASZCZYKOWSKI WRÓCI DO WISŁY!
Obecnie w Lidze Mistrzów, w przypadku remisu w dwumeczu fazy pucharowej, premiowana jest drużyna, która strzeliła więcej bramek poza swoim stadionem. Już we wrześniu, podczas spotkania w siedzibie UEFA w Nyonie, część trenerów – między innymi Thomas Tuchel i José Mourinho – opowiadała się za zmianą tej zasady. Oponentem tego przepisu wydaje się również Arsene Wenger. Po porażce w dwumeczu z Monaco w roku 2015 francuz wypowiedział takie oto słowa.
Każdy gol stracony u siebie w fazie pucharowej Ligi Mistrzów jest jak nóż w plecy. Waga tego przepisu jest zbyt duża. Powinno się to zmienić.
W ramach ciekawostki warto odnotować, że przepis ten po raz pierwszy pojawił się w latach 60 XX wieku. Początkowo w przypadku remisu rozgrywano trzecie spotkanie, a jeśli kolejne spotkanie również nie wywołało zwycięscy, to o tym, kto wygra zadecydował rzut monetą. Ostatecznie w 1965 roku zdecydowano, że bramki na wyjeździe będą liczyć się podwójnie, choć wydaje się, że zasada ta za niedługo odejdzie do lamusa.
Mateusz Ditrich
Źródło: Sky Sports
fot. pressfocus