Dziesięć lat — przynajmniej tak długo na stadionie Hellas nie pojawi się lider ultrasów, Luca Castellini. Wszystko za sprawą skandalu na tle rasistowskim, którego ofiarą w miniony weekend padł Mario Balotelli.
Rasistowskie incydenty to smutna codzienność na włoskich boiskach. Ich ostatnią ofiarą jest zawodnik Brescii, Mario Balotelli. W niedzielnym spotkaniu Hellas Verona z Brescią ultrasi gospodarzy obrażali czarnoskórego zawodnika i udawali małpy, gdy ten otrzymywał piłkę. W odpowiedzi Włoch kopnął piłkę w ich kierunku i ruszył w stronę szatni, chcąc opuścić boisko. Super Mario dał się jednak przekonać klubowym kolegom oraz piłkarzom rywala i ostatecznie pozostał na murawie, odpowiadając w najlepszy możliwy sposób — zdobywając piękną bramkę w 85. minucie spotkania.
Mimo że piłkarz urodził i wychował się we Włoszech, jest częstokroć obrażany ze względu na kolor swojej skóry.
— Balotelli jest Włochem, bo ma włoskie obywatelstwo, ale nigdy nie będzie Włochem w stu procentach — powiedział jeden z prowokatorów, wspomniany lider grupy ultrasów, Luca Castellini.
W odpowiedzi na zachowanie i komentarze Castelliniego klub z Werony postanowił ukarać go zakazem stadionowym. Decyzją klubu ultras nie zasiądzie na trybunach Stadio Marc'Antonio Bentegodi przynajmniej do końca czerwca 2030 roku.
Konrad Wrzesiński
źródło: goal.com
fot. mediotiempo.com