Wielkie podsumowanie sezonu 2017/2018 w Premier League!

    Zakończył się kolejny sezon w Anglii i trzeba przyznać, że znowu nie rozczarował. Większość meczów powodowała u kibiców niesamowite i bardzo zróżnicowane emocje. Począwszy od radości ze zwycięstwa, po euforie dzięki strzelonym golom, aż po smutek z przegranego meczu – na załamaniu z powodu spadku kończąc. Po raz kolejny 20 zespołów stanęło w szranki, po raz kolejny z różnym nastawieniem. Mistrz Anglii może być jednak tylko jeden, zaś miejsc w Championship mamy aż trzy – ktoś musiał je zająć, a chętnych nie było widać (może poza West Bromwich Albion, które od początku sezonu nieśmiało zgłaszało „chęć” do spadku). Zacznijmy jednak od omówienia Top 3 Premier League, które w przyszłym roku będzie reprezentować Anglię w Champions League – tym razem od końca.

    Solidność drogą do sukcesu – Tottenham Hotspour.

    Trzeba przyznać, że kolejny rok z rzędu, podopieczni Mauricio Pochettino zagrali bardzo dobry sezon zakończony miejscem gwarantującym grę w Lidze Mistrzów. Patrząc na ich grę zastanawiałem się dlaczego tak długo nie mogą nic osiągnąć. Odpowiedź przyszła wraz z dwumeczem z Juventusem. Okazało się, że gra na dwóch frontach bez odpowiedniego zaplecza na ławce rezerwowych po prostu nie może się udać. I się nie udało. Tottenham od lat ma podstawowy problem – brak jakości na ławce rezerwowych, co sprawia, że przez cały sezon grają niemal niezmienną jedenastką. Nowy stadion już się tworzy, wyniki już są… teraz pora zatroszczyć się o zmienników. Panie Pochettino, czekamy!

     

     

    Powrót na zasłużone miejsce – Manchester United.

    Cudowny zespół z fantastyczną tradycją i cudownym człowiekiem na trybunach – Sir Alexem Fergusonem. Klub, który nie może się pozbierać po odejściu tego charyzmatycznego trenera i człowieka. Mimo ogromnych pieniędzy, do końcowego sukcesu jakim jest mistrzostwo Anglii ciągle czegoś brakuje. Jose Mourinho, przez wielu (w tym przez samego siebie) uważany za „The Special One” wydaje się wykonywać swoją pracę najlepiej ze wszystkich, którzy zajmowali miejsce Fergusona. Manchester United zaczął grać ciekawie dla oka, a przede wszystkim skutecznie – to prawda, że zdarzają się mecze ciężkie i nudne, w których wynik nie jest satysfakcjonujący (jak chociażby dwumecz z Sevillą), ale po tak wielu zmianach jakie zaszły w składzie (z zakończeniem aktualnego sezonu z Manchesterem pożegnał się ostatni ze „złotej jedenastki”, która wygrywała Ligę Mistrzów – Michael Carrick), drugie miejsce uważam za sukces.

     

     

    Mistrz może być tylko jeden – Manchester City.

    Manchester City można porównać do statku. Ogromnego statku, który płynie przez rozległe wody Premier League. Płynie i mógłby płynąć sam, gdyż nazwiska, zgranie i jakość jaką prezentują piłkarze „The Citizens” obroniłyby się same. Istniałoby jednak ryzyko, że w którymś trudnym momencie mogą zboczyć z kursu – mistrzostwo. Właśnie po to na ławce w roli kapitana siedzi Pep Guardiola. Osoba, która jest jednocześnie niepotrzebna i niezbędna na pokładzie mistrza Anglii. Wydaje się, że piłkarze sami potrafią dać z siebie 100%, z Guardiolą za linią boczną – 200%. Ten sezon to absolutna deklasacja ligi, 100 pkt na koncie, zapewnienie sobie mistrzostwa kilka kolejek przed i spora przewaga nad drugim Manchesterem United. Czego chcieć więcej? Może tylko wygrania drugich derbów Manchesteru i zwycięstwa w Lidze Mistrzów, tylko.

     

    Przez Salaha do Kijowa

    Po najlepszej trójce tego sezonu, pora na kolejne dwa miejsca, które gwarantują udział w pucharach. Na miejscu czwartym, finalista Ligi Mistrzów – Liverpool. Zespół totalnie odmieniony przez Jurgena Kloppa. Kiedy Niemiec obejmował stery w klubie z miasta BEATLESÓW gra pozostawiała wiele do życzenia. W tym roku Niemiec stoi przed fantastyczną okazją udowodnienia całego światu jak doskonały warsztat posiada.

     

    Włoska robota gorsza niż rok temu

    Chelsea w zeszłym roku poszło w ślady Manchesteru City i ze sporą przewagą wygrało Premier League, Antonio Conte noszony na rękach był doceniany pod każdym możliwym aspektem. Prawda jest taka, że w zeszłym roku potrafił wyciągnąć ze swoich piłkarzy 200%, tak jak zrobił to Pep Guardiola. W tym roku coś się zacięło, włoska oliwa nie dawała już tyle jakości słabo działającej maszynie z Londynu.

     

    Łzy smutku czy uczucie ulgi? – pożegnanie Arsene Wengera.

    22 lata w jednym miejscu pracy. Dla wielu z nas wydaje się to wręcz nierealne w dzisiejszych czasach. Tyle właśnie lat Arsene Wenger zasiadał na ławce trenerskiej Arsenalu, przez tyle lat kibice przeżywali huśtawki nastrojów, tylko po to aby w końcowym rozrachunku ich ukochany klub zajął czwarte miejsce. Nawet 2+2=4. Odkładając jednak żarty na bok, pobyt Wengera w Londynie to nie tylko Arsenal. To zmiana sposobu szkolenia piłkarzy, zmiana podejścia do zawodnika. Bez dwóch zdań francuski trener podczas trenowania „The Gunners” wskazał nową drogę pracy managera wpływając tym na cały trenerski świat. Mimo, że istniała doskonała szansa aby pożegnać Wengera zwycięstwem w Lidze Europy, nie udało się. Mimo wszystko #MerciArsene pasuje tutaj doskonale.

     

    Championship wita – smutne zakończenie sezonu

    Grzegorz Krychowiak nie pomógł WBA, a doskonałe parady nie wystarczyły Swansea City aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dla Grzegorza Krychowiaka wypożyczenie z PSG było szansą aby pokazać wszystkim, którzy skreślili go w Paryżu jak bardzo się mylili. Niestety spadek z Premier League i miejsce w najgorszej XI sezonu, nie pomoże zmienić opinii o Polaku we Francji. Mnie osobiście jednak bardziej boli spadek Swansea, łzy Łukasza Fabiańskiego po ostatnim gwizdku ze Stoke City pokazywały jak wiele oddał klubowi z Walii. Nie pozostało nic innego jak poszukać pracodawcy w Premier League bo właśnie tam jest jego miejsce. Poza WBA i Swansea City w strefie spadkowej znalazło się także Stoke City.

     

    Autor: Tomasz Stanisławski

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.