Wisła Płock pokonała na wyjeździe swoją imienniczkę z Krakowa. Choć „Biała Gwiazda” prowadziła już 2:0 po bramkach Sławomira Peszki, to płocczanie odwrócili losy spotkania i dzięki bramkom Mateusza Szwocha i dwóm Oskara Zawady, wywieźli cenne trzy punkty. Zadanie zdecydowanie ułatwił im Piotr Lasyk, który na początku drugiej części gry pokazał czerwoną kartkę Łukaszowi Burlidze.
Patrząc jedynie na tabelę przed rozpoczęciem tego spotkania, za zdecydowanego faworyta należałoby uznać drużynę z Krakowa. Podopiecznym Macieja Stolarczyka zabrakło niewiele, aby w rundzie finałowej zagrać w grupie mistrzowskiej. Ostatecznie jednak porażka w Lubinie zamknęła im drogę do gry z najlepszymi i z 42. oczkami na czele otwierali stawkę w grupie spadkowej. Z kolei płocczanie uciułali do tej pory zaledwie 30 punktów, o jedno więcej niż Arka Gdynia, która wraz z Zagłębiem Sosnowiec okupuje strefę spadkową.
Jednak gospodarze przed tym spotkaniem mieli sporo problemów kadrowych, dała znać o sobie bardzo krótka ławka. Wykluczeni z udziału w poniedziałkowym spotkaniu byli m.in. Maciej Sadlok, Jakub Błaszczykowski, Lukas Klemenz, Marcin Wasilewski czy Vukan Savićević. To sprawiło, że Stolarczyk musiał zdecydować się na eksperymentalne ustawienie, z debiutującym Dawidem Szotem na środku obrony, Marcinem Grabowskim na lewym skrzydle, a Rafałem Boguskim na pozycji defensywnego pomocnika.
Od początku spotkania nieznacznie przeważali goście, jednak nie potrafili zaskoczyć Mateusza Lisa. Udało się to ostatecznie gospodarzom po pół godzinie gry. Dynamiczną kontrę wyprowadził Boguski, wymienił podania na jeden kontakt z Krzysztofem Drzazgą i prostopadłym zagraniem obsłużył Peszkę, który strzałem między nogami pokonał Thomasa Daehne.
Pięć minut później było już 2:0. Drzazga oddał piłkę Peszcze z boku pola karnego, ten uderzył w kierunku dalszego słupka i niemiecki bramkarz Nafciarzy znów musiał wyjmować futbolówkę z siatki.
Wtedy wreszcie przebudzili się płocczanie. Szwoch znalazł się w polu karnym, uderzył z półobrotu, ale bardzo dobrze odbił piłkę na rzut rożny. W 43. minucie udało mu się zdobyć kontaktowego gola. Były zawodnik Arki Gdynia zebrał piłkę w szesnastce rywali i mocnym strzałem w okienko zdobył gola.
Do przerwy krakowianie mogli cieszyć się z wyniku, ale po przerwie kubeł zimnej wody kolegom zagwarantował Łukasz Burliga. Wybił piłkę spod nóg Grzegorza Kuświka, ale potem nie cofnął stopy i wyprostowaną nogą, trafił rywala w piszczel. Sędzia Piotr Lasyk nie zawahał się i wyjął czerwoną kartkę.
Leszek Ojrzyński błyskawicznie zdecydował się na zmianę. W miejsce bezproduktywnego Giogrio Merebaszwilego wprowadził Oskara Zawadę. Ten w 63. minucie dostał dobre podanie na dobieg od Ricardinho, stanął oko w oko z Mateuszem Lisem i miękką podcinką ponad nim doprowadził do remisu. A po chwili duet ten dał Płockowi prowadzenie. Delikatnie dośrodkował Brazylijczyk, a Polak strzałem głową w kierunku dalszego słupka znów zaskoczył Lisa.
Krakowianie w osłabieniu nie mieli pomysłu na to, jak zaskoczyć obronę Nafciarzy i ostatecznie do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. W następnej kolejce Wisła uda się do Sosnowca, a do Płocka przyjedzie Korona Kielce.
Wisła Kraków – Wisła Płock 2:3 (2:1)
Bramki: 1:0 Peszko 31, 2:0 Peszko 36, 2:1 Szwoch 43, 2:2 Zawada 63, 2:3 Zawada 69.
Wisła: Lis – Palcić, Burliga, Szot, Pietrzak – Boguski, Basha – Peszko (Buksa 86), Drzazga (Plewka 62), Grabowski (Brożek 74) – Kolar.
Płock: Daehne – McGing, Łasicki, Uryga, Cabezali – Rasak, Furman – Merebaszwili (Zawada 57), Szwoch (Łukowski 81), Ricardinho, Angielski (Kuświk 46).
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Żółte kartki: Brożek – Angielski, Merebaszwili, Rasak.
Czerwona kartka: Burliga 51.
Widzów: 18 192.