Sagi transferowej z udziałem Antoine Griezmanna ciąg dalszy. Po medialnych doniesieniach o pewnym już transferze Francuza do FC Barcelony, jak grom z jasnego nieba runęła informacja, że przenosiny piłkarza do „Dumy Katalonii” nie są takie pewne.
Gry Antoine Griezmanna w żaden sposób nie trzeba komentować, czysty majstersztyk. Sposób w jaki francuz prowadzi piłkę, element wykończenia i szybkość, sprawiają, że jest to piłkarz kompletny, od którego zarówno Atletico jak i reprezentacja Francji są już dawno uzależnieni. Przenosiny do FC Barcelony miały być dla Griezmanna szansą na regularne zdobywanie trofeów oraz grę na jeszcze wyższym poziomie. Przygoda Francuza z Atletico trwa już 4 lata, od 2014 roku kiedy to przeniósł się z Realu Sociedad, a jego kariera nabrała gigantycznego rozpędu.
Zobacz: oryginalne koszulki piłkarskie i licencjonowane gadżety na PodStadionem.pl
FC Barcelona była zdeterminowana do pozyskania napastnika, wykładając na stół 20 mln więcej niż wynosi klauzula wykupu z Atletico, a więc 120 mln euro. Szefowie Atletico uznali jednak, że Griezmann jest wart każdych pieniędzy i skoro w Barcelonie ma zarabiać 15 mln, zaproponowali roczne zarobki w wysokości 25 mln euro. Trzeba przyznać, że różnica 10 mln na koncie oraz gra w nadal jednym z najlepszych klubów na świecie może namieszać w głowie.
Hiszpańskie media donoszą, że po wygranej Atletico w finale Ligi Europy, oraz gigantycznej podwyżce, Griezmann uznał, że nie musi zmieniać otoczenia i poinformował już o tym kolegów z drużyny – nawet mimo faktu, że kibice zdążyli go już wygwizdać…
Źródło: Cadena SER
Foto: pressfocus