Arkadiusz Milik wypowiedział się w kwestii napadu

    Po zakończeniu spotkania SSC Napoli z Liverpoolem (1:0) Arkadiusz Milik został okradziony z zegarka wartego 4,5 tysiąca euro. Po tym wydarzeniu piłkarz opowiedział o tym, co się wydarzyło.

    Według Il Matino, napastnik miał być w drodze do domu. Drogę zajechał mu skuter z dwoma zamaskowanymi osobami. Zażądali, by Milik oddał im zegarek wart 4,5 tysiąca euro. Przyłożyli nawet broń do głowy napastnika. Polak nie miał innego wyboru jak oddać swój czasomierz. Po tym jak przekazał bandytom zegarek, udali się w przeciwny kierunek. Po tym wydarzeniu Milik był zszokowany, poinformował policję o całym zajściu. Dziś na łamach Il Matino gracz Napoli wypowiedział się na temat tego, co działo się w nocy zw środy na czwartek.

     

    Obaj mieli na sobie integralne kaski. Ten, który miał pistolet, uderzył w szybę i nie mówiąc ani słowa, palcem wskazał na zegarek. Dałem mu go. Mój zegarek nie był ubezpieczony. Wszystko działo się tak szybko, że nie potrafię rozpoznać złodziei. Nie sądzę, by jechali za mną. Myślę, że czekali blisko mojej posiadłości. Wiedzieli, że w ten wieczór gramy mecz z Liverpoolem 

    źródło: Il Matino

    fot. pressfocus

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.