Artur Boruc zakończył karierę! „Trzeba było poświęcić mu nieco czasu”.

    Artur Boruc oficjalnie zakończył piłkarską karierę. Na temat tego zawodnika wypowiedział się trener bramkarzy Legii Warszawa, Krzysztof Dowhań. Kilka słów dodali Bartosz Kapustka oraz Kacper Tobiasz.

    Doświadczony Artur Boruc oficjalnie zawiesił rękawice na kołku. W środę wieczorem odbył się na Łazienkowskiej pożegnalny mecz byłego reprezentanta Polski pomiędzy Legią Warszawa a Celtikiem Glasgow (2:2).

    Swoją piłkarską karierę popularny „Arczi” zaczynał w Pogoni Siedlce, ale potem występował Legii Warszawa, Dolcanie Ząbki, Celtiku Glasgow, Fiorentinie, Southampton oraz Bournemouth. Na koniec przygody z futbolem wrócił do klubu ze stolicy Polski. Na swoim koncie ma rozegrane m.in. 158 meczów w szkockiej Premiership, 128 spotkań w angielskiej Premier League, 105 pojedynków w polskiej Ekstraklasie czy też 62 starcia we włoskiej Serie A. Wywalczył m.in. trzy mistrzostwa Szkocji, dwa Puchary Szkocji czy też dwa mistrzostwa Polski.

    Po pożegnalnym meczu, który odbył się w środę głos zabrał Krzysztof Dowhań. Trener bramkarzy Legii Warszawa dużo pomagał Arturowi Borucowi podczas jego kariery piłkarskiej.

    – To dość ważny moment w moim życiu. Artur Boruc wyjechał z Legii 17 lat temu, potem wrócił. Zakładaliśmy, że będziemy grać o mistrzostwo, które zdobyliśmy rok temu. Dzisiaj Artur się pożegnał, bo każdy musi kiedyś skończyć. Z jednej strony, cieszę się z jego bogatej kariery i osiągnięć, a z drugiej jest troszkę smutku, że to już koniec – powiedział doświadczony trener.

    – Artur miał trudny charakter, ale super do pracy. Miał wielki potencjał – cieszę się, że potrafił go wykorzystać. Gdy zobaczyłem go pierwszy raz na treningu, to od razu zobaczyłem, że był świetnie przygotowany. Wiadomo, jak to się o nim mówiło – troszkę krnąbrny, niecierpliwy, już by chciał. Trzeba było poświęcić mu nieco czasu, przekonywać, że jeszcze chwilka i nadejdzie jego moment. I nadszedł – dodał.

    – Historia pajacyka – nie uczyłem go tego ani ja, ani chyba nikt przede mną. To jego znak firmowy, trudno mu w tym dorównać. Niektórzy bramkarze próbowali. W środę mieliśmy przykład jednej akcji, w której wybronił strzał w taki sposób – zakończył.

    Kilka słów na temat Artura Boruca dodali Bartosz Kapustka oraz bramkarz Kacper Tobiasz.

    – Myślę, że Artur Boruc imponował mi w wielu elementach. Widać, że miał coś w sobie, potrafił czasem wracać po kontuzji i na pierwszym treningu być najlepszy na boisku. Mimo wieku, robił niesamowite rzeczy na linii. Mimo lat, w których był blisko zakończenia kariery, nadal posiadał olbrzymią jakość. – powiedział Bartosz Kapustka.

    – Pamiętam pierwsze spotkanie z Arturem – może nie tak dokładnie, że wskazałbym dzień i datę, ale tak – stresowałem się. Boruc jest na pewno postacią specyficzną, ważną, do której nie jest łatwo podejść i zapytać o cokolwiek. Budzi respekt każdego człowieka. Na pewno bardzo się cieszę, że miałem okazję zagrać z nim w reprezentacji i Legii Warszawa – dodał były gracz m.in. Leicester City.

    – Graliśmy co tydzień, spotykaliśmy się codziennie w klubie, więc na pewno było prościej o złapanie troszeczkę bliższej relacji, rozmowy. Artur to trochę introwertyk, ale bardzo nam pomagał. Niezwykle się cieszę, że miałem okazję spędzić z nim czas w Legii, gdy kończył karierę – przyznał „Kapi”.

    – Będzie mi brakowało Artura Boruca. Jest dla mnie idolem od początku mojego życia. Chciałem podążać za nim i trendami, które wyznaczał. Poleciały mu łzy, gdy żegnał się z kibicami. Nie ukrywam, że też byłem blisko rozklejenia się – powiedział Kacper Tobiasz, który wystąpił już w jednym spotkaniu w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy na Suzuki Arenie z Koroną Kielce (1:1).

    – Jest dużo cech Artura, które chciałbym od niego wziąć. Najchętniej wziąłbym wszystkie. Może niepozornie, lecz to naprawdę pracowity człowiek. Nigdy nie kłamie, nigdy nie robi niczego pod publiczkę. Gdybym mógł coś z niego wydrzeć, to z miłą chęcią wziąłbym luz – dodał 19-latek.

    – Za nami bardzo interesujące spotkanie, z jednej i drugiej strony. Piłkarze Celtiku nieźle się pokazali, to dla nich przedostatni sprawdzian przed ligą, mają za sobą ciekawe przetarcie. Dla nas to forma fajnego sprawdzenia się z drużyną, która praktycznie co roku występuje w europejskich pucharach – miło, że udało nam się dotrzymać jej kroku. Mimo że po 45. minutach było 0:2, to nie oznacza, że przegrywa się mecz. Rywalizacja kończy się po 90 minutach, odwróciliśmy jej losy. Jestem niezwykle zadowolony z drużyny – zakończył.

    Źródło: Legia.com, CANAL+SPORT – TWITTER

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.