Duńczyk udzielił dość zaskakującej wypowiedzi.
Adam Nawałka w naszym kraju jest postacią powszechnie znaną. Jego nazwisko kojarzą zarówno miłośnicy futbolu, jak i osoby, które z jakąkolwiek aktywnością sportową mają niewiele wspólnego. Doświadczony szkoleniowiec przez blisko pięć lat pełnił funkcję selekcjonera polskiej reprezentacji, międzyczasie zaskarbiając sobie sympatię całego narodu. Nie było w tym jednak nic dziwnego, bowiem biało-czerwoni pod wodzą tego trenera poczynili olbrzymie postępy. Najpierw dotarli do ćwierćfinału mistrzostw Europy, by następnie cieszyć się z upragnionego awansu na mundial.
61-letni szkoleniowiec, przez wielu nazywany ojcem tych sukcesów, pod koniec lipca ubiegłego roku zrezygnował z dalszego prowadzenia kadry. Na urlopie nie przebywał jednak zbyt długo. Już cztery miesiące później były selekcjoner związał się z Lechem Poznań. Do tego czasu był on człowiekiem całkowicie anonimowym dla jednego z zawodników Kolejorza, Christiana Gytkjaera.
– Szczerze? Musiałem wpisać nazwisko trenera w przeglądarkę internetową. Nie za bardzo kojarzyłem, kim jest. Wiem, że prowadził kadrę, ale nie jestem fanatykiem waszej reprezentacji, żeby wiedzieć, jak grała. Pamiętam, że dostaliście od nas lanie (porażka 0:4 z Danią w eliminacjach do mistrzostw świata – przyp. red.) – zdradził napastnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Z nowym szkoleniowcem na ławce klub ze stolicy województwa wielkopolskiego wygrał trzy z czterech spotkań. Porażki doznał jedynie w wyjazdowej potyczce z Cracovią.
Źródło: Przegląd Sportowy
fot. LechPoznan.pl