Ciężki weekend dla Goliatów. Są pierwsze zwolnienia!

    Miniony weekend obfitował w pojedynki gigantów z piłkarskimi kopciuszkami. Ci jednak postawili faworytom wyjątkowe trudne warunki.

    Do ogromnej sensacji doszło już w piątek. Spokojnie przewodzące tabeli PSG podjęło na wyjeździe znajdujący się w strefie spadkowej Dijon FCO. Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami, bowiem już w 19. minucie do siatki gospodarzy trafił Mbappe, wykorzystując podanie Di Marii. Piłkarze Dijon odpowiedzieli jednak jeszcze przed przerwą, gdy w 6. minucie doliczonego czasu gry na listę strzelców wpisał się ledwie 20-letni Mounir Chouiar. Gospodarze znakomicie rozpoczęli drugą część spotkania — już w drugiej minucie po przerwie na prowadzenie wyprowadził ich Cádiz. PSG usiłowało odwrócić losy spotkania. Na boisku pojawił się między innymi Cavani. W bramce znakomicie spisywał się jednak Gomis i wynik nie uległ zmianie.

    Najwięcej niespodzianek mieliśmy jednak w sobotę. W Premier League Manchester United zmierzył się z Bournemouth. Gospodarze wyszli na prowadzenie pod sam koniec pierwszej połowy, gdy do bramki po przepięknej akcji trafił Joshua King. Norweg przerzucił piłkę nad Wan-Bissaką i uderzeniem z woleja pokonał Davida de Geę. Mimo 15 oddanych strzałów na bramkę Machesterowi nie udało się wyrównać i mecz zakończył się wynikiem 1:0. Czerwone Diabły zajmują 10. miejsce w Premier League.

    Zostając przy angielskiej Premier League, warto wspomnieć o remisie Arsenalu z Wolverhampton, jednak biorąc pod uwagę ostatnią formę Kanonierów, trudno nazwać to wielkim zaskoczeniem. Arsenal znów znakomicie rozpoczął spotkanie i po trafieniu Aubameyanga w 21. minucie prowadził 1:0. Było to 50. trafienie Gabończyka w 78. występie dla „The Gunners”. Prawdziwą nawałnicę na bramkę Kanonierów przeprowadzili jednak goście, oddając aż 24 strzały. Dało to efekt w 76. minucie, gdy na 1:1 wyrównał Raúl Jiménez, a Arsenal kolejny raz zainkasował zaledwie jeden punkt.

    Zaskakujących wyników nie zabrakło również w La Liga, gdzie punkty zgubili faworyci do mistrzostwa. Barcelona sensacyjnie przegrała z Levante 3:1, mimo że prowadziła po bramce Messiego z rzutu karnego. Fenomelną drugą połowę zaliczyli jednakże gospodarze, którzy w przeciągu siedmiu minut gospodarze zdobyli aż trzy bramki. Do siatki trafiali odpowiednio Campaña, Mayoral i Radoja. Mimo porażki Barcelona zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.

    Punkty stracił również Real Madryt, który na własnym stadionie zremisował z kiepsko spisującym się w tym sezonie Realem Betis. Królewscy trafili co prawda do siatki, jednak po analizie VAR gol Hazarda nie został uznany, Belg znajdował się bowiem na pozycji spalonej. Choć piłkarze Realu oddali aż 22 strzały, mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

    Do największej sensacji weekendu doszło niewątpliwie na niemieckich boiskach, gdzie Bayern podejmował na wyjeździe Eintracht Frankfurt. Robert Lewandowski ponownie pokazał klasę i po kapitalnej akcji znów trafił do siatki. Kapitan reprezentacji Polski był jednak jedynym jasnym punktem Bayernu i jego bramka nie uchroniła Bawarczyków przed porażką.

    Momentem zwrotnym spotkania była czerwona kartka dla Boatenga w 9. minucie spotkania, od czasu której bramka wisiała w powietrzu. Eintracht rzucił się do ataków i w 33. minucie prowadził już 2:0 po bramkach Kosticia i Sowa. Bramkę kontaktową zdobył wspomniany Lewandowski i Bayern schodził na przerwę, przegrywając zaledwie jedną bramką, co dawało im niejaką nadzieję na pozytywny wynik. Ledwie 4 minuty po rozpoczęciu drugiej części gry Eintracht zadał jednak kolejny cios, a do bramki trafił Abraham. W 61. minucie czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Martin Hinteregger, a Paciencia dobił Bayern, wykorzystując podanie Andre Silvy. Spotkanie zakończyło się kompromitującym wynikiem 5:1.

    Bayern spadł na 4. miejsce w tabeli, a przyszłość Niko Kovaca jako trenera Bawarczyków była do przewidzenia.

    W nadchodzącym tygodniu nie zabraknie kolejnych wielkich emocji, czeka nas bowiem czwarta kolejka piłkarskiej Ligi Mistrzów.

    Konrad Wrzesiński

    fot. Breacher Report

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.