Dominik Hładun wypowiedział się na temat swojego pobytu w Legii Warszawa! Doświadczony bramkarz udzielił wywiadu klubowym mediom.
Dominik Hładun został nowym bramkarzem Legii Warszawa 1 lipca 2022 roku. Do ekipy „Wojskowych” przyszedł na zasadzie transferu definitywnego z Zagłębia Lubin. Początek w zespole ze stolicy nie był udany dla 25-letniego golkipera, bo praktycznie w ogóle nie grał pod wodzą Kosty Runjaicia. Ostatnio jednak zaczął grać regularnie. W PKO BP Ekstraklasie rozegrał cztery mecze z rzędu.
– Emocje były ogromne. Pamiętam, że siedziałem w domu i przeczytałem w Internecie, że Kacper nie zagra z Widzewem. Byliśmy akurat przed treningiem, także nie poznaliśmy jeszcze wszystkich szczegółów dotyczących kadry. Szybko dostałem telefon od mamy, która od razu zapytała się, czy w takim wypadku to ja będę grał. Byłem w lekkim szoku. Przyjechaliśmy na trening. Rozmawiałem z Tobim, który powiedział mi, że czekają go 2-3 tygodnie przerwy – przyznał Dominik Hładun w rozmowie z „Legia.com”.
– Na treningach byłem w drużynie z piłkarzami, którzy byli przymierzani do pierwszej jedenastki. Pamiętam, jaka otoczka towarzyszyła temu meczowi. Dzień po spotkaniu z Piastem praktycznie wszyscy mówili już tylko o Widzewie. Nie tylko w Warszawie, ale też w całej Polsce. Codziennie widziałem to w mediach. W debiucie chciałem pokazać siebie, ale nie robić czegoś ponad. Nie chciałem się spalić. Ten mecz był niesamowity. Czuć było piłkarskie święto. Bardzo żałowałem drugiego straconego gola. Piłka dobrze leciała, ale wydaje mi się, że mógłbym ją złapać, albo przynajmniej odbić. Interwencja mogła nam dać trzy punkty. Bardzo tego żałowałem, ale to nie było zależne ode mnie. Mieliśmy duży niedosyt po tym spotkaniu, bo chcieliśmy zdobyć te trzy punkty – dodał.
– Zawsze moim celem jest pokazanie swoich umiejętności. Nie chcę robić błędów, które mogą wpłynąć na wynik meczu. Chcę dawać coś „ekstra” drużynie, żeby zdobywać punkty dla Legii. Po meczu z Górnikiem poczułem coraz wyższe oczekiwania. Poprzeczka była wysoko postawiona, ale to nie zaprzątało mi głowy. Lubię czuć taką pozytywną presję. Każdy zakończony mecz to już historia. Ludzie zapamiętują Cię z tygodnia na tydzień. Nie możesz podchodzić do jednej rywalizacji cały czas rozpamiętując w głowie poprzednią. Tak ja do tego podchodzę i to pozwoliło mi osiągnąć dobrą formę – stwierdził.
– Na pewno nie będę teraz chodził i mówił, że jestem najlepszy. Niedawno byłem trzecim bramkarzem, w ostatnich meczach stałem się pierwszym wyborem, ale w moim zachowaniu nic się nie zmieniło. Wiadomo, że podwyższyły się moje morale. Zagrałem dobre mecze, ale pod innymi względami nic się nie zmieniłem. Dalej jestem tym samym Dominikiem Hładunem. Nie chcę się wywyższać. Najważniejsze jest to, że mogę pokazywać swoje umiejętności. Takie słowa na pewno są pozytywne, ale ja nie zmienię się po nich jako człowiek i piłkarz – ocenił.
– Mój plan był taki, żeby dobrze zastąpić Tobiego i namieszać pozytywnie w głowie trenera. Mam nadzieję, że sztab ma teraz ciężki wybór, na kogo ostatecznie postawić. Ja swój pierwszy plan zrealizowałem. Teraz decyzja należy do trenera. Do dyspozycji jest jeszcze Czarek. Wiemy, że na kogo szkoleniowiec by nie postawił, to ma zapewniony bardzo wysoki poziom. Dałem z siebie wszystko. Teraz wszystko zależy od trenera – zdradził.
Hładun ma ważny kontrakt z Legią Warszawa do 30 czerwca 2026 roku.
Źródło: Legia.com