Futbol widziany zza smogu #9: Brawa dla Cracovii

    Twitterowi kibice Cracovii, drużyny, która jest praktycznie pewna dziewiątego miejsca na koniec sezonu ekstraklasy pisali, aby ich klub podłożył się Sandecji, by ta pozostała w grze o utrzymanie.

    Kibiców można zrozumieć. Zgody, przyjaźnie, wspólne wyjazdy, picie alkoholu. To wszystko łączy. Tylko, że z ekstraklasy powinny zawsze spaść najsłabsze drużyny. I to powinno łączyć wszystkich kibiców, najsłabsi spadają, wtedy przynajmniej mogą mieć nadzieję, że poziom ekstraklasy, śmiesznie to brzmi, ale najwyższej klasy rozgrywkowej, nie spadnie, a będzie mógł wzrosnąć.

     

    Oczywiście na poprawę siły ligi musi składać się wiele czynników, widzimy zresztą, że liga nam słabnie coraz bardziej, ale musimy możliwie jak najszybciej eliminować najsłabsze ogniwa, a takim zdecydowanie była drużyna z Nowego Sącza. Cieszę się więc, że piłkarze Cracovii dowieźli to zwycięstwo i spuścili Sandecję z ligi, wbrew prośbom swoich kibiców. Choć pomógł w tym też oczywiście Maciej Małkowski beznadziejnie wykonując rzut karny.

     

     ******

     

    Pożegnanie wiślackich legend odbyło się z pompą, a na dodatek Paweł Brożek strzelił gola, który wciąż daje Wiśle nadzieje na grę w eliminacjach Ligi Europy. To co musi się wydarzyć, wszyscy wiemy, ale tylko przypomnę. Wisła Płock musi przegrać z Jagiellonią, a krakowianie muszą pokonać Górnika Zabrze.

     

    Szkoda, że fani Białej Gwiazdy wychodzą z założenia, że Jagiellonia, która walczy o mistrzostwo, pokona Nafciarzy. Osobiście nie byłbym tego taki pewien. Płock gra przyjemnie dla oka, w ostatniej kolejce potwierdził fenomenalną skuteczność, trudno więc będzie Jadze wygrać. Moim zdaniem w tym meczu padnie remis, co niestety nie da Wiśle Kraków pucharów, nawet w przypadku wygranej z Górnikiem.

     

    *******

     

    Już mniej niż miesiąc do mundialu. Tuż po losowaniu, byłem sceptyczny, że Polska wyjdzie w ogóle z grupy. Każdy kolejny mecz i miesiąc uspokaja mnie jednak, że kto wie, może się uda.

     

    Myślałem, że o awans bić się będziemy z Senegalem, a Kolumbia jest poza zasięgiem. Szanse Senegalu, a nasze oceniłem mniej więcej 70-30. Jednak towarzyski mecz drużyny z Czarnego Lądu z Uzbekistanem uświadomił mi, że oni, podobnie jak Polacy, nie mają klasowych rezerwowych. A więc pierwszy mecz rozegra się między gwiazdami, zwłaszcza że wtedy ani nikt nie będzie zagrożony kartkami, ani kontuzjowany po którymś z kolei spotkaniu. Szanse oceniam więc już 50-50.

     

    Jeśli Kolumbia wystawi w środku obrony nieudolnego Yerry’ego Minę, który jak pokazał w meczu z Levante, nadaje się do jak najszybszego wypożyczenia z Barcelony, to kto wie, może po jakiejś akcji duetu Lewy-Milik, uda się wyprowadzić go w pole i zakończyć mecz remisem np. 1:1.

     

    Oby mój optymizm przeniósł się na mundialowe wyniki, a Japonia z ostatniego szeregu nikogo nie zaskoczyła.

     

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.