Futbol widziany zza smogu: Nie gwiżdżmy takich karnych i bijmy brawo Cracovii

    „Futbol widziany zza smogu” to nowy, około cotygodniowy cykl, w którym nasz redakcyjny kolega, urodzony w Krakowie i każdego dnia duszący się pod kopułą dymu, smrodu i zanieczyszczeń, będzie opisywać, komentować i dzielić się swoimi opiniami odnośnie krakowskiej piłki, polskiej ekstraklasy, a czasem chciałby odlecieć gdzieś dalej. Felietony pojawiać się mają w każdy wtorek, ale wiadomo jak to z Krakusami bywa: czasem będzie wcześniej, czasem później, ale wszystko zawsze znajdziecie na Twitterze pod hashtagiem #SmogowyFutbol. Właśnie tam będziecie mogli dyskutować z redaktorem, potwierdzać jego tezy lub udowodnić mu, że w rzeczywistości oczadział.

    Trudno będzie komukolwiek zarzucić mi, że sympatyzuję z Legią Warszawa lub Lechem Poznań. Moja miłość do piłki rozpoczęła się na stadionie przy Reymonta 22, więc odpada nawet teza, że zgoda Cracovii to Kolejorz i muszę trzymać ich stronę. Być może któryś z kibiców Pasów już nie dotarł tutaj po deklaracji, że zaczynałem od Wisły, ale jeśli nie – to może być spokojny. Zawód dziennikarza polega na tym, by krytykować także swoją pierwszą miłość, a chwalić tych, których się nie lubiło, gdy ci zrobią coś dobrze. Czasem niestety trzeba wyjść poza ramki kibica, który o swoich tylko dobrze i nawet gdy jest źle, mówi tylko dobrze. W języku polskim mamy na to piękne słowo i ogłaszam wszem wobec i każdemu z osobna, że będę tutaj starał się być obiektywny. Oczywiście zachęcam do ewentualnej dyskusji.

    Przestałem już wierzyć w spiskową teorię polskiej piłki, która mówi, że wszyscy ciągną Legię za uszy. Uważam też, że decyzja o podyktowaniu rzutu karnego w meczu z Lechem po miźnięciu futbolówki po dłoni Kostewycza była błędem arbitra. Albo nazwę to inaczej – jest błędem w przepisach. Rozumiem interpretację paragrafów Szymona Marciniaka, rozumiem że krąg sędziowski, jak każde dobre środowisko będzie bronić swojego lidera. Ale na litość boską, jeśli mamy gwizdać takie zagrania ręką to do czego w przyszłości dojdziemy? Słusznie zauważył Filip Surma – jeśli taka ręka to przepisowy karny, to zmieńmy przepisy.

    Ilekroć były karne dyktowane po tym, że piłkarz sobie źle przyjął piłkę i ta odbiła mu się od ręki? Wiele razy – i właśnie w takich sytuacjach powinna być jedenastka. A tu? Kostewycz nawet nie myśli o piłce, tylko jak delikatnie, bez popełniania faulu, wytrącić z równowagi Mączyńskiego. Nie raz zostanie zagrana piłka ręką, podczas walki w powietrzu, ale tam cały czas jest walka o piłkę, w tym pojedynku nie było żadnego starcia o nią – jedynie rywalizacja siłowa, którą notabene wygrał Mączyński, podbijając Ukraińca swoimi plecami. Nie. Nie godzę się na takie karne. I zgadzam się z Bjelicą – gdyby taka sytuacja zdarzyła się w meczu Wisły, w czasach gdy byłem zagorzałym kibicem latającym co mecz na sektor C – byłoby mi wstyd, że moja drużyna zdobyła taką bramkę.

    ***

    Muszę pochwalić to co dzieje po pasiastej stronie Błoń. Za Michałem Probierzem nie przepadam, nie uważam go za „polskiego Guardiolę”, ale szanuję to, że przedłużono z nim kontrakt. Wierzę w to, że tylko systematyczna praca z jednym szkoleniowcem przez dłuższy czas może przynieść efekty. I w Cracovii to widać. Ciekawą statystykę przytoczył Michał Knura – Pasom w sześciu spotkaniach udało im się zdobyć  13 punktów, a mogło być ich jeszcze więcej, gdyby udało im się wykorzystać na przykład dominację nad Legią w meczu który ostatecznie zremisowali 0:0.

    Pytanie jak to z tą Cracovią będzie. Już raz chwaliłem Cracovię za to, że przedłużyła kontrakt z Jackiem Zielińskim, później – z początkiem czerwca (czyli pół roku po parafowaniu umowy) obiecywano, że z Zielińskim nikt nie zamierza się rozstać, by po niespełna trzech tygodniach, dzień przed powrotem piłkarzy z urlopów Zielińskiemu podziękować. Była to farsa jakich mało, jak będzie teraz? Zobaczymy.

     

    Obserwuj autora na twitterze! 

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.