Warszawska Legia miała bardzo gorący okres wyboru nowego szkoleniowca. Ostatecznie wybór padł na Edwarda Iordanescu, jednak przez długi czas faworytem był kto inny. O braku porozumienia zadecydowały szczegóły.
Po odejściu Goncalo Feio „Wojskowi” znaleźli się w trudnej sytuacji, mieli gotowy plan przygotowań oparty o Portugalczyka. Wszystko jednak posypało się na finiszu i Legia została z przysłowiową „ręką w nocniku”. Bardzo szybko musiała ruszyć machina, która poszukiwać miała nowego szkoleniowca dla ekipy z Warszawy. Przewijało się bardzo wielu kandydatów, jednak najgłośniej mówiło się o jednym.
Mowa tutaj o Aleksieju Szpilewskim, białoruskim trenerze, który dotychczas trenował cypryjski Aris Limassol. Notował z nim dobre wyniki, dodatkowo miał doświadczenie w grze na kilku frontach co również wpływało na jego pozycję negocjacyjną. Legia bardzo długo starała się przekonać go do projektu, niestety argumentów zabrakło a Szpilewski wybrał posadę w rosyjskim Pari NN. O powodach takiej decyzji mówi Jacek Góralski w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Jego zdaniem legioniści nie dogadali się z Białorusinem z powodu jego oczekiwań odnośnie wpływu na transfery. „Był bardzo blisko Legii. Gdy rozmawiał z klubem, byliśmy w stałym kontakcie. Opowiadałem mu, jak to wszystko wygląda w Polsce. Nie mógł się jednak porozumieć z klubem na przykład odnośnie transferów. Szkoda, bo to bardzo dobry trener, dużo by zmienił z korzyścią dla klubu” – przyznał zawodnik Wieczystej.
Ciężko to sobie wyobrazić, że trener nie ma wpływu na transfery zespołu. Dobrze funkcjonuje to w większości europejskich klubów, gdzie rozumie się, że dobra współpraca zarządu z pionem sportowym to duża część sukcesu. Widać w Polsce panują inne zasady, a w takim przypadku ciężko mówić o dobrej grze zespołu jeśli trener nie otrzymuje odpowiednich graczy.

Fanatyk sportów ekstremalnych, orientalnego żarcia i jednośladów. Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem jeszcze przed studiami pracując w sekcji żużlowej Wybrzeża Gdańsk. Niedługo później hobby stało się pracą, pracą którą uwielbiam. Rodowity gdańszczanin z krwi i kości, który za nic nie myśli opuszczać swojego ciepłego gniazdka.