Liverpool zrobił krok na przód w Lidze Mistrzów, waleczne Porto nie dało rady w pierwszym starciu!

    Świetne spotkanie w wykonaniu Liverpoolu, wypracowana zaliczka przed meczem rewanżowym na Estádio do Dragão. W piłce nie ma rzeczy niemożliwych, ale przed FC Porto bardzo ciężkie zadanie, jeżeli chcą awansować do półfinału Ligi Mistrzów i wypełnić słowa Pepe.

    Pierwsze minuty to natychmiastowa dominacja gospodarzy, podopieczni Jurgena Kloppa wiedzieli, że nie mogą pozwolić sobie na zlekceważenie zespołu FC Porto. Gol na 1:0 padł już w 5 minucie spotkania. Naby Keita otrzymał podanie w polu karnym, przełożył piłkę na prawą nogę a resztę żalu dla Portugalczyków dopełnił obrońca FC Porto, który zmylił Casillasa. Kolejne minuty to ciągłe ataki "The Reds", wiele szans na kolejną bramkę przewinęło się przez pole karne Ikera Casillasa. Wydawało się, że gol na 2:0 to kwestia czasu – gracze Sergio Conceicao potrafili przez ten czas zaatakować groźnie… raz. Nadeszła 26 minuta i podwyższenie prowadzenia, tym razem na 2:0 gola strzelił Firmino, w pole karne piłkę dogrywał szalony Egipcjanin – Momo Salah.

    Chwilę później, świetną okazję na strzelenie szybkiej bramki kontaktowej mieli goście, ale w sytuacji sam na sam, pod lekkim kątem, nie wykorzystał Marega. Kolejne minuty to sporo walki, ale pod dyktando Liverpoolu, Firmino mógł po raz kolejny wpisać się na listę strzelców już w 33 minucie, ale piłka źle ułożyła się na nodze reprezentanta Brazylii. Zatroskana mina Conceicao nie wróżyła niczego dobrego przyjezdnym – "The Reds" w obronie tworzyli zaporę nie do przejścia.


    CZYTAJ NA FOOTBAR: MEDIA: GIGANT ZAINTERESOWANY TRANSFEREM MILIKA!


    Druga połowa rozpoczęła się również od bramki dla Liverpoolu, choć tym razem Sadio Mane znalazł się na spalonym. W ciągu pierwszych 10 minut, FC Porto wypracowało sobie 1/4 okazji, która była sprowokowana brakiem zrozumienia na linii obrona – Alisson Becker. Dalszy ciąg drugiej połowy to pewne panowanie nad przebiegiem spotkania ze strony Liverpoolu i pojedyncze próby, spróbowania zagrożenia bramce Liverpoolu. Od 70 minuty Liverpool jakby uśpiony swoim prowadzeniem pozwalał na coraz więcej zawodnikom Porto, sam Marega doszedł do swojej drugiej, trzeciej oraz czwartek okazji – niestety dla gości bezskutecznie. W końcówce lekkie zamieszanie, dwie stykowe sytuacje (rzut karny dla FC Porto oraz faul Salaha na Danilo) nie zostały sprawdzone przez system VAR. Więcej goli w tym meczu nie wpadło, od 92 minuty w planach była jeszcze zmiana Shaqiriego, ale nie do niej nie doszło. W roli faworyta do awansu w drugim meczu wystąpi zdecydowanie "The Reds". 

    Rewanżowe spotkanie już 17 kwietnia, na Estádio do Dragão w Portugalii o 21:00.

    Liverpool FC 2 – 0 FC Porto

    Bramki: (5' Keita, 26' Firmino)

    Skład Liverpool FC: Alisson – Alexander-Arnold, Lovren, V. van Dijk, Milner – Henderson, Fabinho, Keïta – Salah, Firmino (80' Daniel Sturridge), Mané (73' Divock Origi) 
    Rezerwowi: Mignolet – Wijnaldum, Joe. Gomez, Sturridge, Shaqiri, Matip, Origi.

    Skład FC Porto: Casillas – M. Pereira (77' Fernando), Felipe, Militao, Telles – J. M. Corona, Danilo, Torres (73' Bruno Costa), Otávio – Marega, Tiquinho Soares (62' Yacine Brahimi)
    Rezerwowi: Vaná – Leite, B. Costa, Hernâni, Brahimi, A. Pereira, Fernando.

    foto:  UEFA Champions League Twitter

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.