blank

    Maciej Stolarczyk po remisie ze Stalą Mielec. „Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze”.

    W 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zremisowała na wyjeździe ze Stalą Mielec. Kilka słów po meczu powiedział Maciej Stolarczyk i jego zawodnicy, a także opiekun rywali Kamil Kiereś.

    Ostatnie poniedziałkowe spotkanie 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy odbyło się w Mielcu, gdzie tamtejsza Stal podejmowała Jagiellonię Białystok. Pierwsza bramka padła już w 3. minucie starcia, a gola zdobył Jesus Imaz. Do wyrównania w 50. minucie doprowadził Mateusz Mak. Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami. 

    „Jaga” znajduje się aktualnie na czternastym miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy i ma na swoim koncie 30 punktów, a Stal jest na jedenastym miejscu i ma 31 oczek. 

    Maciej Stolarczyk (trener Jagiellonii Białystok)

    – Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Strzeliliśmy szybko gola i mieliśmy kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Rywal nie był w stanie nam zagrozić. Sytuacja zmieniła się w drugiej części meczu. Zostaliśmy zepchnięci do obrony, Stal wyrównała i miała kolejne okazje. My też mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Z tego powodu jesteśmy źli i rozczarowani. W szatni widziałem po spotkaniu na twarzach zawodników ogromne rozczarowanie. Szanujemy ten punkt, ale nie ukrywam, że apetyty mieliśmy większe. Rywal był mocno zdeterminowany po zmianie trenera. Drużyna przeciwnika zyskała dodatkowy impuls – przyznał Maciej Stolarczyk, opiekun Jagiellonii Białystok.

    Michał Pazdan (obrońca Jagiellonii Białystok)

    – Ten mecz to dwie różne połowy. W pierwszej dobrze graliśmy, kontrolowaliśmy grę, szybko objęliśmy prowadzenie. Patrząc na przebieg spotkania przed przerwą z perspektywy ławki rezerwowych nasza gra wyglądała bardzo spokojnie. Ważną kwestią było zdobycie bramki na 2:0, wówczas mecz zupełnie by się uspokoił. Po zmianie stron było kompletnie inaczej. Źle weszliśmy w drugą połowę, Stal już na początku miała dwie dogodne sytuacje. W pierwszych 15 minutach gospodarze przejęli inicjatywę, wyrównali stan mecz. Później spotkanie było bardzo rwane. Nie wiem co się stało na początku drugiej połowy. Dawno nie zdobyliśmy dwóch bramek z rzędu, nie prowadziliśmy dwoma bramkami. Przeważnie obejmujemy prowadzenie, a potem nie potrafimy go dowieźć. To jest coś, nad czym musimy pracować. Trzeba było zdobyć bramkę na 2:0, wówczas grałoby się łatwiej. Pierwsza połowa zupełnie nie wskazywała na to, co będzie po zmianie stron. Nie jesteśmy zadowoleni. Patrząc z perspektywy części tego spotkania to naprawdę był mecz do wygrania. Teraz czekamy już na kolejne starcie – przyznał „Pazdi”.

    Tomas Prikryl (Jagiellonia Białystok)

    – Piłka to gra zespołowa, więc nie mogę się cieszyć ze swojego setnego występu ligowego w barwach Jagiellonii ze względu na rezultat. To fajna liczba, ale teraz ważne są dla nas punkty, w ogóle nie patrzę na takie sprawy. Dzisiaj straciliśmy punkty, których nie powinniśmy stracić. Co do naszej gry po przerwie to nie wiem, dlaczego tak się wydarzyło. Gdybyśmy to wiedzieli to z pewnością nie zagralibyśmy w ten sposób. Trudno mi coś powiedzieć. Tak naprawdę nasza gra w tym meczu to były dwa różne światy. Pierwsza połowa wyglądała nieźle. Stal nie wiedziała co z nami zrobić, jak nas złapać. Po zmianie stron to był zupełnie inny mecz w naszym wykonaniu – powiedział Tomas Prikryl. 

    Jesus Imaz (napastnik Jagiellonii Białystok)

    – To trudne zawsze wygrać mecz przy koniecznym warunku zdobycia dwóch bramek. To nasz problem w tym sezonie – nie kończymy meczów bez straty gola. Ciężko jest wygrywać mecze w Ekstraklasie nie zachowując czystego konta. W trakcie meczów nie myślę o indywidualnych celach. Nigdy nie jestem zadowolony po braku wygranej. Niemniej zdaje sobie sprawę z mojego miejsca w klasyfikacji strzelców ligi. Wiem również, że mam szansę na sięgnięcie po koronę najlepszego strzelca zmagań. Co do pogoni za Tomkiem Frankowskim jestem już bardzo blisko niego i liczę na to, że dogonię go przed końcem sezonu. To moje osobiste wyzwania, ale najważniejsze jest utrzymanie w Ekstraklasie – przyznał Jesus Imaz. 

    – Co do mojej współpracy z Markiem Gualem, to bardzo dobrze się rozumiemy, podobnie myślimy o piłce. Na boisku potwierdzamy to wzajemne rozumienie się poprzez naszą dobrą wspólną grę. Nie mam teraz przed oczami statystyk, ale myślę, że potrzeba nam więcej niż dwóch zawodników do zdobywania bramek. Ja i Marc mamy 10 lub więcej bramek w lidze, ale kolejny pod tym względem jest Nene z czterema bramkami. Musimy nad tym pracować, żeby cała drużyna pracowała na kolejne gole – dodał. 

    Kamil Kiereś (trener Stali Mielec)

    – Pierwsza połowa dla nas do zapomnienia. Zagraliśmy słabe zawody, mieliśmy trudne momenty. Na pewno nie jest łatwe dla zawodników, gdy przy zmianie trenera już w trzeciej minucie traci bramkę. W szatni powiedziałem zawodnikom, że są takie chwile, gdy nie idzie, ale trzeba to przetrwać. Jagiellonia mogła zdobyć drugą bramkę. W przerwie dokonaliśmy korekt, przekazaliśmy uwagi graczom. Drużyna mentalnie była w trudnym momencie, ale udało się do niej dotrzeć. Było to widać w drugiej części. Stworzyliśmy sporo sytuacji, wierzyliśmy w zwycięstwo. Było blisko, ale czegoś zabrakło. Oba zespoły nie poprawiły swojej sytuacji w tabeli, ale szanujemy ten zysk, zwłaszcza po pierwszej połowie – stwierdził trener Stali Mielec Kamil Kiereś.

    Źródło: Jagiellonia.pl

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Please enter your comment!
    Please enter your name here

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.