Reprezentacja Belgii nie zdobędzie mistrzostwa świata. Podopieczni Roberto Martineza przegrali w półfinale z Francją 0:1.
Belgowie już drugi raz w historii dotarli do najlepszej czwórki mundialu. Teraz na turnieju w Rosji ostatecznie ich marzenia o złotym medalu rozwiał nie kto inny jak Samuel Umtiti, który strzelił jedyną bramkę w tym meczu i jednocześnie dał awans "Trójkolorowym" do finału.
Selekcjoner kadry Belgii, Roberto Martinez, postanowił zabrać głos po przegranym spotkaniu:
"Przez 90 minut nie widzieliśmy ani jednego groźnego ataku Francji. Jesteśmy dobrzy w obronie. Francja ma tak znakomity atak, a udało im się zdobyć bramkę tylko z rzutu wolnego. To pokazuje, jak solidni jesteśmy w tym elemencie gry" – uważa Martinez.
"Nie widziałem, by Francja była od nas dużo mocniejsza. Na pewno nie mentalnie. To pierwszy gol przesądził o wyniku meczu. Kiedy się zdobywa bramkę jako pierwszy, ma się wielką przewagę psychiczną. Naszym rywalom oczywiście należy się wiele szacunku, ale czasami po prostu brakowało nam szczęścia. Dobry mecz zagrał też Hugo Lloris" – przyznaje trener Belgów.
"Francja to mocny zespół, przyzwyczajony do grania w finałach wielkich imprez. Nie uważam, byśmy od nich odstawali. Upieram się, że pierwszy gol był bardzo ważny. Nie strzeliliśmy go, dlatego odpadliśmy. Rozczarowanie jest duże, nie chcieliśmy być po prostu w czwórce. Skupialiśmy się tylko na tym, by zdobyć mistrzostwo" – podkreśla Martinez.
Źródło: The Guardian
fot: Sky Sports