Choć to dopiero jego czwarty występ w reprezentacji Polski to Mateusz Bogusz ostatniego zgrupowania nie może uznać za dobre z jego perspektywy. Spędził na boisku 59 minut, jednak nie przekonał selekcjonera.
Mateusz Bogusz niedawno był bohaterem głośnego transferu do meksykańskiego Cruz Azul. Tam dość szybko odnalazł się w nowych realiach i od momentu dostania szansy właściwie zawsze wychodzi w pierwszym składzie. W 7 spotkaniach meksykańskiej ligi ma na koncie 1 gola i dwie asysty. Jego występy były na tyle dobre, że otrzymał on powołanie do reprezentacji Polski.
Michał Probierz liczył, że atuty z Meksyku pozwolą Boguszowi stanowić ważny element kadry. Polska w marcu rozgrywała domowe spotkania z Litwą i Maltą. Oby dwa wygrane przez reprezentację Polski, jednak o stylu tych zwycięstw wielu woli nie mówić. Bogusz w pierwszym meczu otrzymał 14 minut i nie zrobił różnicy. Bardziej niepokojący był drugi występ.
Na spotkanie z Maltą Bogusz wyszedł jako podstawowy gracz środka pola. Niestety na drugą połowę spotkania już nie wyszedł co jasno dało do zrozumienia, że nie sprawdził się w założeniach taktycznych selekcjonera. Podkreślił on to nawet osobiście na konferencji prasowej po tym spotkaniu:
To nie był efekt zmarnowanej sytuacji, ale analityczna ocena jego występu w pierwszej połowie. W pierwszej połowie mieliśmy dziury w środku, w drugiej właściwie nie. To zabezpieczył Bartek
Michał Probierz dodał też, że zawiódł się trochę na zawodniku Cruz Azul od którego oczekiwał więcej: „Nie wykorzystuje tych swoich atutów, które ma, jeśli chodzi o Meksyk. Tam i oddaje uderzenia, i jest bardzo groźny przy stałych fragmentach gry, ma takie momenty. A tutaj miał kilka strat – nie tego chcemy. I trzeba pamiętać, że mieliśmy problem w środkowej fazie w pierwszej połowie”
Czyżby to było ostatnie powołanie dla Bogusza?