Wiele wskazuje na to, że Eden Hazard opuści w najbliższym czasie Chelsea. Już teraz pojawiają się pierwsze plotki kto zastąpi Belga. Jednym z kandydatów jest właśnie Coutinho. Brazylijczyk ponoć jest niezadowolony ze swojego pobytu w drużynie Blaugrany.
W styczniu 2018 roku zawodnik przeniósł się z Liverpoolu do FC Barcelony za 145 milionów euro. Stał się wtedy najdroższym piłkarzem Dumy Katalonii. W bordowo-granatowym trykocie rozegrał dotąd 75 spotkań strzelając 21 bramek i notując 11 asyst. Są liczby, są kolosalne pieniądze, ale zadowolenia nie widać po obu stronach. Kibicom nie podoba się jak gra Coutinho. Uważają, że za taką sumę powinien grać zdecydowanie lepiej, czarować, ciągnąć zespół, gdy brakuje pomysłu na grę, strzelać kiedy bramki są potrzebne. Były gracz Liverpoolu nie pozostał dłużny – strzela bramkę z Manchesterem United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, w ramach cieszynki zatykając sobie uszy.
>>> CZYTAJ NA FOOTBAR: CHAPEAU BAS, PANIE VAN PERSIE
Fani byli mocno zbulwersowani tym zachowaniem, tym bardziej, że po meczu Brazylijczyk nie udzielił wywiadu i nie wypowiedział się na temat kontrowersyjnej cieszynki. Podczas meczu ligowego z Realem Sociedad, gdy zawodnik wchodził na boisko trybuny Camp Nou o mało co nie pękły od gwizdów. Po niedawnej klęsce z ekipą The Reds głównym winnym według 'cules' był Coutinho, który był cieniem samego siebie w tamtym meczu.
Kwestią kilku tygodni wydaje się być potwierdzenie transferu Edena Hazarda do Realu Madryt. Oficjalnie ma to być ogłoszone po finale Ligi Europy, w którym Chelsea zagra z Arsenalem. Pieniądze, które zarząd The Blues ma otrzymać za Belga powinny starczyć na zakup napastnika Barcelony. Duma Katalonii żąda bowiem za swojego zawodnika ponad 100 milionów euro. Przed przystąpieniem do negocjacji Chelsea musi poradzić sobie z zakazem transferowym, który został na nich nałożony. Powrót Coutinho do Premier League może być dla zawodnika niepowtarzalną szansą na odbudowanie formy, zaś dla londyńskiego klubu szybkim załataniem dziury po odejściu Hazarda.
Jakub Kowalikowski
źródło: Goal, Marca
fot. pressfocus