13 września 2018r. po ponad tygodniowej walce w szpitalu zmarł Mateusz Jacak.
Tragedia rozegrała się 4 września, kiedy to kilkanaście minut po wyjściu z domu, matka odnalazła nieprzytomnego Mateusza pod ich mieszkaniem. Po przewiezieniu młodego piłkarza do szpitala, lekarze stwierdzili, że doznał udaru mózgu.
Stan Mateusza był krytyczny. Lekarze nie dawali szans na przeżycie młodemu piłkarzowi. Zdaniem mamy Mateusza w szpitalu nie zrobiono wszystkiego, aby uratować jej syna. Kobieta informowała, iż kilka dni temu lekarze chcieli odłączyć Mateusz od respiratora.
Polskie prawo jest przeciwko nam. A my chcemy tylko czasu. Jeśli niezależni konsultanci potwierdzą, że nic nie da się zrobić, wtedy pogodzimy się z tym. Ale nie chcemy zdawać się na opinię lekarzy z jednego szpitala – mówiła pani Agnieszka Jacak.
Rodzice Mateusza zebrali całą dokumentację, aby Mateusza przenieść do specjalistycznej placówki. Niestety choroba na to nie pozwoliła. W czwartek wieczorem Mateusz Jacak zmarł. Emocjonalny wpis na Facebooku zamieściła jego mama:
Mati, który przez ponad tydzień rozgrywał swój najważniejszy mecz w życiu, pomimo swojej determinacji i chęci zwycięstwa, niestety przegrał go. Przeciwnik od początku grał nieczysto i podstępnie. Zaatakował znienacka nie dając Matiemu szansy na przygotowanie się – napisała pani Agnieszka.
Mateusz Jacak był świetnie zapowiadającym się piłkarzem. Swoją karierę rozpoczynał w Starcie Otwock, a przed tym sezonem przeniósł się do Znicza Pruszków. Grał na pozycji ‘’9’’, miał bardzo dobre warunki fizyczne. Trenerzy pokładali w nim ogromne nadzieje. Przypuszczano, że to właśnie młody Mateusz Jacak może być następcą Roberta Lewandowskiego w zespole z Pruszkowa.
Przemysław Kruś
źródło: WP Sportowe Fakty
fot. pressfocus