Niemoc Jagiellonii trwa… Korona wygrywa w Białymstoku!

    Jagiellonia Białystok przegrała z Koroną Kielce 1:3 w spotkaniu rozegranym w ramach 26. kolejki piłkarskiej LOTTO Ekstraklasy. 

    KORESPONDENCJA ZE STADIONU

    Białostoczanie do kolejnego ze spotkań przystępowali w nie najgorszych nastrojach. Żółto-czerwoni w miniony wtorek pokonali pierwszoligową Odrę Opole 2:0, przełamując tym samym passę trzech meczów bez zwycięstwa. I choć styl gry drużyny mógł pozostawać dość sporo do życzenia, liczył się przede wszystkim awans do półfinału Pucharu Polski. – Głęboko wierzę, że tamta wygrana nam pomoże. Musimy nabrać trochę pewności siebie – mówił podczas ostatniej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot. Jego podopieczni przed dzisiejszym starciem zajmowali czwartą pozycję w ligowej tabeli, tracąc trzy punkty do podium i aż dziesięć do liderującej Lechii.

    Cztery pozycje niżej, niż Jagiellonia, sklasyfikowana była ekipa Korony Kielce, która przed rozpoczęciem bieżącego sezonu aspirowała do miejsca w grupie mistrzowskiej. Zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego ostatnimi czasy oddalił się jednak od realizacji tego celu. Koroniarze w tym miesiącu jeszcze nie wygrali, tracąc przy tym aż dziesięć bramek (cztery z Zagłębiem Lubin i sześć z Wisłą Kraków). – Musimy wytrzymywać tę presję. Oczekujemy od naszej drużyny reakcji po tych dwóch bolesnych porażkach. Chcemy, żeby się zrehabilitowała – mówił w rozmowie dziennikarzami opiekun zespołu występującego dziś w czarnych strojach, Gino Lettieri.

    I rzeczywiście, na początku spotkania kibice przyjezdnych mogli być zadowoleni z postawy swoich podopiecznych. Goście od pierwszego gwizdka odważnie ruszyli do ataku i mądrze operowali piłką. Pierwszą, naprawdę groźną sytuację, stworzyli sobie w dwudziestej ósmej minucie gry. Vato Arveladze popisał się bardzo dobrym dośrodkowaniem w pole karne, a tam świetnie odnalazł się Felicio Brown Forbes. Kostarykanin zdecydował się na uderzenie głową, lecz ku jego niezadowoleniu, świetnie interweniował bramkarz rywali, Marian Kelemen. 

    Korona tym niepowodzeniem się jednak nie zraziła i kilka minut później ponownie zaatakowała, wykorzystując coraz bardziej widoczną niemoc gospodarzy. Vato Arveladze, będąc na wysokości środka boiska, otrzymał podanie od jednego ze swoich boiskowych partnerów i zdecydował się na odważny rajd w stronę bramki gospodarzy. 21-letni napastnik w pewnym momencie zszedł do środka i pięknym uderzeniem z szesnastego metra otworzył wynik dzisiejszego starcia. Odpowiedzialność za tego gola można było zrzucić przede wszystkim na defensywę gospodarzy, która w obliczu nadciągającego zagrożenia zupełnie nie zareagowała.  

    Stadion momentalnie przycichł, ale zupełny bezgłos zapanował w czterdziestej trzeciej minucie, kiedy to drugą bramkę w tym meczu zdobyli podopieczni trenera Gino Lettieriego. Jakub Żubrowski świetnie uruchomił przebywającego na lewym skrzydle Mateja Puckę, a ten wbiegł z piłką w pole karne Jagiellonii i strzałem po długim słupku pokonał golkipera gospodarzy. Korona pierwszą połowę zakończyła więc z pewnym prowadzeniem i dużą szansą na zwycięstwo. 

    Po przerwie – zgodnie z oczekiwaniami – to białostoczanie przejęli inicjatywę, ale niejednokrotnie zabrakło im skuteczności. Bramkę kontaktową zdobyli dopiero w siedemdziesiątej ósmej minucie gry. Arvydas Novikovas zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, piłka trafiła w słupek, a następnie spadła prosto pod nogi Jesusa Imaza, który bez problemów skierował ją do siatki. Wydarzenie to wyraźnie natchnęło gospodarzy. Jagiellończycy od tamtego momentu postawili wszystko na jedną kartę i zaatakowali praktycznie całą drużyną. Korona nie zamierzała im jednak ułatwiać zadania. Złocisto-krwiści się wycofali, licząc na przeprowadzenie kontrataku.

    Korona w ostatniej akcji tego meczu dopięła swego. Jagiellonia wykonywała rzut wolny, goście wybili piłkę i wyprowadzili kontrę w przewadze dwóch zawodników. Ich zwycięstwo ostatecznie przypieczętował Felicio Brown Proves, któremu futbolówkę w polu karnym wyłożył Marcin Cebula.

    Jagiellonia Białystok 1:3 Korona Kielce

    Bramki: 0:1 Wato Arweładze (37), 0:2 Matej Pucko (42), 1:2 Jesus Imaz (78), 1:3 Felicio Brown Forbes (90+5).

    Żółta kartka: Marko Poletanovic, Arvydas Novikovas, Zoran Arsenic – Michael Gardawski, Matej Pucko, Adnan Kovacevic.

    Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen – Zoran Arsenic, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Bodvar Bodvarsson – Taras Romanczuk, Marko Poletanovic (46. Martin Adamec) – Arvydas Novikovas, Martin Pospisil, Guilherme Sitya (64. Jesus Imaz) – Patryk Klimala (72. Martin Kostal).

    Korona Kielce: Matthias Hamrol – Bartosz Rymaniak, Ivan Marquez, Adnan Kovacevic, Michael Gardawski (68. Oktawian Skrzecz) – Oliver Petrak, Jakub Żubrowski – Matej Pucko, Wato Arweładze (65. Marcin Cebula), Łukasz Kosakiewicz – Felicio Brown Forbes (90+6. Piotr Malarczyk).

    fot. pressfocus

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.