blank

    O piłce z przekąsem…czyli jak co środę Paweł Sepioło #10

    MAMY TO!!! Polska po 12 latach nieobecności na mundialu wraca do światowej elity. Nasza reprezentacja zamknęła usta wszystkim krytykom, którzy twierdzili, że tak dobry wynik na EURO 2016 to jednorazowa eksplozja formy. Tymczasem Biało-Czerwoni na przestrzeni całych eliminacji do każdego spotkania podchodzili jak po swoje. Oczywiście, idealnie nie było, czasem nawet i dobrze nie, ale nasi pokazali charakter i konsekwencją zdobyli szturmem pierwsze miejsce w grupie. „Jedziemy do Rosji!” – chyba każdy choć raz zakrzyknął to zdanie w miniony niedzielny wieczór.

    Tak jak w znany powiedzeniu, tak podobnie wśród polskiej reprezentacji, sukces ma wielu ojców. Na pewno tryumf nie byłby możliwy bez wspaniałej, mrówczej pracy sztabu szkoleniowego, medycznego i całego niezbędnego dla drużyny zaplecza. Teraz jest czas, żeby im za to podziękować. Jak mawia klasyk: „good job”, choć to o wiele więcej niż sama praca. To atmosfera panująca niczym w jednej wielkiej rodzinie. Jednakże dzisiaj chciałbym oddać pole tym, którzy najbardziej przyczynili się do wielkiej radości jaka panuje w naszych domach, a przede wszystkim sercach. Duma nas rozpiera Panowie. Dlatego na zakończenie tych eliminacji chciejmy wspólnie przypatrzeć się Orłom Nawałki. Zespół jest tak mocny jak jego pierwsza „jedenastka”, a więc zapnijcie pasy i razem ze mną weźcie pod lupę naszych reprezentantów.

     

    WOJCIECH SZCZĘSNY

    Przez ostatnie dwa mecze nie miał zbyt wiele do roboty, a mimo to wpuścił trzy gole. Na usprawiedliwienie Wojtka dodam, że przy każdym z nich zachował się prawidłowo, a były to bramki nieprzeciętnej urody. Szczęsny zawsze imponował pewnością siebie, ale teraz grając w Juve nabrał swego rodzaju klasy, która czyni go jednym z najlepszych na świecie w swoim fachu. Może w końcu Mistrzostwa Świata w Rosji będą jego imprezą?

     

    ŁUKASZ PISZCZEK

    Łukasz odegrał kluczową rolę dla tych eliminacji, ponieważ ani przez chwilę nie musieliśmy się martwić o lewą stronę obrony (no chyba, że go nie było ze względu na niedyspozycję). Razem z Błaszczykowskim tak płynnie wymieniali pozycję jakby byli jednym piłkarzem w dwóch ciałach. Dodatkowo, Piszczek zanotował kilka ważnych asyst co jeszcze bardziej podnosi jego znaczenie dla drużyny. Niestety mundial za rok będzie prawdopodobnie jego ostatnim w karierze.

     

    MICHAŁ PAZDAN

    Popularny „Pazdek” nie dał ciała, choć wszyscy drżeliśmy patrząc na jego występy w Legii. Dał natomiast solidne uzupełnienie dla Glika i razem stworzyli udaną parę stoperów. Niestety wyśrubowaliśmy także niechlubny rekord w ilości straconych bramek (14), co obciąża konto Michała.

     

    KAMIL GLIK

    Niepodzielny król naszej formacji defensywnej. Jak bardzo jest potrzebny drużynie mogliśmy zobaczyć, gdy przez ostatnie trzy mecze straciliśmy 7 bramek, ponieważ Kamil był gorzej dysponowany. Na moje oko może to być kwestia przemęczenia, stąd też jedyny powód do radości, że eliminacje mamy za sobą.

     

    BARTOSZ BERESZYŃSKI

    Chyba nikt nie spodziewał się tak dobrej gry Bartosza na swojej nienaturalnej pozycji. Widać, że mecze w Serie A to niezła szkoła dla ogólnego rozwoju umiejętności gry w obronie. „Bereś” był niemalże bezbłędny. Jedynie czego zabrakło to jego obecności pod bramką rywala w akcjach oskrzydlających.

     

    KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI

    Spotkanie z Czarnogórą było kluczowe i Krzysiek nie zawiódł. Dał oddech Krychowiakowi z tyłu, a z przodu starał się dogrywać to, co Zieliński mu przekazywał. Gol z Czarnogórą dodał mu wiele wiary w siebie, a nam wlał otuchę, że dobrze zaczęliśmy to spotkanie.

     

    GRZEGORZ KRYCHOWIAK

    Nareszcie wrócił! Choć do formy z czasów gry w Sevilli jeszcze brakuje, to Grzegorz stopniowo odnotowuje progres dyspozycji. Jeszcze kilka, może kilkanaście meczów w West Bromwich Albion i będziemy witać „starego dobrego” Krychowiaka.

     

    PIOTR ZIELIŃSKI

    „Zielu” aspiruje do miana następcy Roberta Lewandowskiego, oczywiście nie chodzi tu o pozycję napastnika, ale o przewodzenie kolegami z drużyny. Doskonale dyrygował, a do tego tak zgrabnie dzielił piłkami jakby to robił od zawsze. Jak nabierze doświadczenia (które mimo młodego wieku i tak ma spore) będzie maszyną nie do zdarcia. Podobnie jak w przypadku Szczęsnego, za rok to może być jego turniej.

     

    KUBA BŁASZCZYKOWSKI

    Kto, jak to, ale Kuba Błaszczykowski to gość, na którego zawsze możemy liczyć. Jeśli jest w formie biega przez 90 minut od pola karnego do pola karnego. Jeżeli nie ma najlepszej dyspozycji swoje działania koncentruje na grze obronnej i uzupełnianiu Piszczka. Ale jednego możemy być pewni – zawsze w swoją grę wkłada całe serducho.

     

    KAMIL GROSICKI

    Kamil jest jak wiatr. Nie tylko dlatego, że jego rajdy sieją spustoszenie niczym tornado. Po prostu, ciężko „Grosika” uchwycić w jakieś ramy i określić jak gra. Raz fantastycznie, raz całkiem niewidoczny, jedna połowa genialna, druga połowa poniżej oczekiwań. Taki jest i nie ma co się obrażać, takiego go potrzebujemy.

     

    ROBERT LEWANDOWSKI

    Nie mam słów, aby opisać ten fenomen jakim jest Robert. IDEALNY. Długo by wymieniać ile jeszcze osiągnięć, rekordów, zachwytów wzbudzi nasz kapitan, kapitan wszystkich Polaków. Aż łezka kręci się w oku na myśl, że może go kiedyś zabraknąć. To wielki zaszczyt móc oglądać jego poczynania na piłkarskich boiskach.

     

    ADAM NAWAŁKA

    Bóg jest reżyserem świata, a Nawałka jest reżyserem tej reprezentacji. To on stworzył harmonie, zasady, podzielił role, aby wszystko ze sobą współgrało. W dodatku jest obecny w każdym momencie tego, co przeżywa drużyna. Z nim u sterów długo nie wpłyniemy na mieliznę. W Rosji będzie mógł udowodnić, że porównania z legendami polskiej myśli szkoleniowej nie są bezpodstawne.

     

    Nieco ze smutkiem spoglądam na koniec tych eliminacji, ale przecież przed nami dwa mecze towarzyskie z Urugwajem (10.11, Warszawa) oraz Meksykiem (13.11, Gdańsk). Potem 1 grudnia, zanim zobaczymy co Święty Mikołaj przyniósł nam w worku na prezenty, będziemy zaglądać do koszyków, gdzie nasi reprezentanci rozstawieni w pierwszym koszyku, otrzymają prezenty niespodzianki w postaci kolejnych dolosowywanych rywali. No nic, pozostaje nam czekać. Głód sukcesów rośnie, w miarę jedzenia oczywiście.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Please enter your comment!
    Please enter your name here

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.