Oceny Polaków po meczu z Danią

    Każdy w szkole miał takiego nauczyciela, który przychodził ze sprawdzianami, rzucał je na stolik, większość klasy dostawała pały, a nieliczni, którzy zaliczyli i tak byli zganieni przez profesora. Dziś klasą jest reprezentacja Polski, a nauczycielami – dziennikarze oceniający ich występ.

    Łukasz Fabiański (2-) – ledwie zdał. Fatalny mecz w jego wykonaniu. Co prawda przy pierwszej, drugiej i czwartej bramce miał niewiele do powiedzenia, ale trzecia całkowicie obciąża jego konto. Kilka słabych interwencji, piłek odbitych, które powinny być złapane. Słaby występ polskiego golkipera.

     

    Łukasz Piszczek (zwolniony przez higienistkę) – przystąpił do egzaminu, ale poczuł się niedobrze i został odesłany do higienistki.  Dostał zwolnienie, nie dostanie pały.

     

    Kamil Glik (pała z plusem) – kilkukrotnie ratował skórę Pazdanowi, ale druga bramka całkowicie obciąża jego konto. Na dodatek nieprzydatny w ofensywie.

     

    Michał Pazdan (pała) – ocena niedostateczna, Pazdan siadaj. Duńczycy kręcili nim niemiłosiernie, a przy drugiej bramce zamiast wybić piłkę to… właściwie sami nie wiemy co zrobił.

     

    Artur Jędrzejczyk (pała) – Przy drugiej bramce to piłka przeleciała najpierw nad jego głową, a ten nawet nie wyskoczył. Był za wolny, zbyt delikatny, zbyt łagodny, dawał się łatwo przestawiać, brakowało mu pewności siebie. Kiepską formę z Legii przeniósł na niwę reprezentacyjną podobnie jak Pazdan.

     

    Thiago Cionek (2-) – spóźnił się na egzamin, szczęśliwie nic nie zawalił, policzył co miał policzyć, podstawowe zadania na dwóję wykonał. Niczym się szczególnie nie popisał, a gdy próbował dodać coś od siebie, wyglądało to fatalnie.

     

    Jakub Błaszczykowski (2-) – czasem coś szarpnął, ale z tych poczynań nie wynikało wiele dobrego. Kilka podań nie w tempo, kilka niecelnych, kilka przegranych pojedynków. Wszystkich minusów kilka, a plusów niewiele.

     

    Karol Linetty (2-) – też ledwo zdał. Niczym się nie wyróżnił na tle słabo grających kolegów, wiele też nie zawalił.

     

    Krzysztof Mączyński (2) – prymus środka pola. Trener Duńczyków powiedział, że wzięli przykład z Czarnogórców, bowiem Polacy czują się fatalnie w chaosie. To on jako jedyny prostymi środkami, zagraniem z pierwszej piłki do najbliższego potrafił przyspieszyć akcję. To były zalążki, których potem nikt nie potrafił wykorzystać. Ale i Mączyński zanotował sporo strat, a po przejściu na system 4-4-2 wiedząc, że ma obok siebie defensywnego słabeusza, nie wspierał go w żaden sposób.

     

    Piotr Zieliński (pała) – włosy uczesane, koszula wyprasowana – to musi być piątkowy uczeń. Piątkowy uczeń miał jednak słabszy dzień, który pokazał wszystkie jego wady. Nonszalancję, brak umiejętności przesuwania się w kryciu, bojaźń wzięcia gry na swoje barki gdy drużynie nie idzie.

     

    Kamil Grosicki (pała) – wciąż myślami na wakacjach. Powrót do szkoły okazał się bolesny, bo zamiast błyszczeć wiedzą, myślał czy może przenieść się do lepszej instytucji.

     

    Robert Lewandowski (2+) – zdziałał niewiele, ale co miał robić? Niemiłosiernie obijany, poniewierany, kopany, prowokowany. Nie otrzymywał żadnych podań, zostawiony sam sobie z przodu. Gdyby miał choć jednego partnera do pomocy. Sam meczu znów wygrać nie mógł.

     

    Arkadiusz Milik i Maciej Makuszewski – za odpowiedzi na dodatkowym dyżurze dostają tróje na szynach. Ich materiał został zawężony ze względu na nieobecności, próbowali wykazać się własną wiedzą, jednak jak się okazało, nauczyciel, w tym przypadku lektor języka duńskiego, wiedział gdzie są ich słabe strony i skutecznie ich wypunktował.

     

    Twitter: @b_setlak

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.