Oceny reprezentantów Polski po meczu z Portugalią




    Polska nadal bez zwycięstwa w Lidze Narodów. Podopieczni Jerzego Brzęczka tym razem przegrali z Portugalią 2:3. Oceniamy występ Biało-Czerwonych na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

     

    Łukasz Fabiański (3) – przy pierwszej bramce nie miał nic do powiedzenia, ale przy drugiej powinien wybiec do górnej piłki w kolanem przed sobą, chwycić ją i staranować rywala. Przy trzecim golu również powinien lepiej się zachować, futbolówka leciała w światło bramki.

     

    Bartosz Bereszyński (4) – kilka ciekawych rajdów prawą stroną i dobrych interwencji w defensywie. Ewidentnie odczuwał skutki zderzenia z pierwszych minut, co odebrało mu trochę animuszu.

     

    Kamil Glik (1) – fatalny występ naszego stopera. Łamanie linii spalonego, bramka samobójcza, odejście od krycia przy pierwszym golu dla Portugalii. Jednym słowem: dramat. Szkoda, oby z Włochami było lepiej, bo gorzej być już nie może.

     

    Jan Bednarek (4) – dobrze łatał dziury po swoim bardziej doświadczonym partnerze. Był zdecydowanie bardziej pewnym punktem polskiej defensywy i niewiele zabrakło, a zdobyłby także gola.

     

    Artur Jędrzejczyk (2) – mało dynamiczny, dawał się ogrywać jak dziecko, na dodatek kompletnie nie potrafił zgrać się z Kurzawą. Słabiuteńki występ zawodnika Legii Warszawa.

     

    Grzegorz Krychowiak (3) – na plus trzeba zaliczyć mu kilka niezłych przerzutów, wyprowadził też ładną akcję po której był faulowany na skraju pola karnego, a jedyną osobą, która nie widzialą faulu był sędzia. Mimo to, kilkukrotnie popełniał błędy w obronie, a chyba najpoważniejszym był brak asekuracji Rafała Kurzawy przy trzecim golu.

     

    Mateusz Klich (3) – w jednym z wywiadów powiedział, że Nawałka nie miał pomysłu na reprezentację i oferował jedynie długą piłkę do Lewandowskiego. Okej, rozumiemy tę argumentację, jednak to co Klich dziś prezentował oscylowało właśnie gdzieś pomiędzy długimi piłkami do przodu, a bezpiecznymi zagraniami w bok.

     

    Piotr Zieliński (3+) – tak jak w reprezentacji zazwyczaj gra poniżej swoich umiejętności, tak w tym przypadku było lepiej. A przynajmniej do czasu, gdy gra nie zaczęła ciążyć na nim. Kilka dobrych, przyspieszających zagrań, w pamięć zapadły szczególnie te „piętki”, niezła próba z dystansu. To jednak za mało w wykonaniu zawodnika, od którego oczekuje się tak wiele.

     

    Rafał Kurzawa (1) – oceny nie podniesie nawet bajeczna i genialna asysta przy bramce Piątka. Co tu dużo mówić – on nie pasuje do reprezentacji, a przynajmniej nie w czasach, gdy w piłce nie ma zmian hokejowych. Brak asekuracji, brak zrozumienia z obroną, brak jakiejkolwiek dynamicznej walki.

     

    Robert Lewandowski (3+) – nie uczcił setnego występu golem, ale dobrze wywiązał się z roli napastnika grającego tyłem do bramki, co nie jest przecież jego główną rolą. Mimo to, snajperów należy rozliczać z bramek.

     

    Krzysztof Piątek (4+) – doskonałej asysty Kurzawy nie sposób było nie zmarnować, ale gol to gol. Świetnie się odnalazł i umieścił piłkę w siatce. Dużo też pracował, szczególnie w pressingu. Mógł się podobać w swoich poczynaniach.

     

    Tomasz Kędziora (3+) – nie dał wiele w ofensywie, ale był pewny w obronie. I co najważniejsze – ofiarną interwencją uchronił swoich kolegów przed kompromitacją. To realna alternatywa dla Bereszyńskiego, który czując oddech rywala o miejsce w składzie nie będzie mógł osiąść na laurach. 

     

    Kamil Grosicki (4) – widać, że bardzo chciał i wniósł wiele dobrego po swoim wejściu na boisko. Takiego „Grosika” chciałoby się oglądać, przez pełne 90 minut, ale konieczna jest regularna gra w klubie.

     

    Jakub Błaszczykowski (4+) – no i kto go już skreślił? Jeśli tak, to warto uderzyć się w pierś. Kuba jest w słabszej dyspozycji niż kiedyś, to nie podlega dyskusji, ale to wciąż zawodnik, który może dać coś extra. Nie zawsze, ale jednak. Gdyby tylko pozostali koledzy walczyli tak ambitnie jak on…

     

    Szansa dla wielu z tych piłkarzy już niebawem – do Chorzowa w niedzielę zawitają Włosi. Tylko Mateusz Klich nie będzie miał okazji by pokazać, że gra nie tylko długie piłki i w bok – dostał w czwartek drugą żółtą kartkę i będzie pauzować w meczu z ekipą z Półwyspu Apenińskiego.

     

    fot. pressfocus

     

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.