Absurdalne sceny dzieją się na zapleczu Serie A.
Tuż przed rozpoczęciem sezonu 2018/2019 Bari, Cesena oraz Avellino ogłosiły upadłość. W związku z tym, do rozgrywek przystąpiło 19 a nie 22 drużyny. Władze Lega Serie B nie zdecydowały się, by jakikolwiek spadkowicz z tej ligi bądź drużyna, która przegrała playoffy o awans na zaplecze włoskiej ekstraklasy zastąpiły trzy drużyny, które zbankrutowały. W związku z tym jedna drużyna w każdej kolejce pauzuje. Przypomina to polskie drużyny w niższych ligach, gdzie też często jest nieparzysta liczba ekip.
O prawo gry w tej lidze walczyło pięć ekip: Catania, Siena, Novara, Ternana oraz Pro Vercelli. Włoski Komitet Olimpijski odrzucił skargi ekip, jednak Pro Vercilli złożyło zażalenie do sądu okręgowego i co ciekawe – sąd przyznał rację klubowi. W związku z zaistniałą sytuacją istniało zagrożenie, że rozgrywki Serie B zostaną na pewien czas zawieszone. Spekulowało się, że przerwa potrwa aż do dziewiątego października. Ostatecznie, spotkanie będą się odbywały zgodnie z terminarzem, a decyzję w sprawie liczby drużyn zostanie podjęta prawdopodobnie w poniedziałek.
Jest tak wiele zamieszania, że niektórzy nawet mówią o tym, że liga została zawieszona. To nie prawda. Decyzje prezydenta Frattiniego będą podejmowane w pośpiechu, a liga będzie kontynuowana, ponieważ chcą tego miliony fanów. Nie ma orzeczenia, które nakazuje jej zawieszenie. Tego typu doniesienia są szkodliwe dlaligi ze względów ekonomicznych, organizatorskich oraz sponsorskich" – tak brzmi komunikat Lega Serie B.
źródło: Lega Serie B
fot. pressfocus