Piłka nożna zimą? Żaden problem. Odwiedziliśmy zgrupowanie największych młodych talentów w Polsce

    Mityczne bieganie po górach, żwirowe lub trocinowe boiska i arktyczna aura – do niedawna z takim zestawem kojarzyły się zimowe treningi polskich piłkarzy. Obecne realia są diametralnie inne. O metodach na trenowanie zimą porozmawialiśmy z najlepszymi polskimi trenerami na Zimowej Akademii Młodych Orłów.

    Zimowa rewolucja

     

    Znaczące różnice pomiędzy zimowym treningiem polskich drużyn kiedyś i dziś wynikają z kilku podstawowych czynników. Pierwszym z nich jest znaczne skrócenie przerwy w rozgrywkach Ekstraklasy. Jeszcze kilkanaście lat temu trwała ona od listopada aż do marca, a zatem pełne 4 miesiące. Obecnie runda jesienna kończy się chwilę przed świętami, natomiast wiosenna – tak jak w miniony weekend – startuje już w pierwszej połowie lutego. Czas odpoczynku, roztrenowania i okresu przygotowawczego jest więc dziś zupełnie inny niż kiedyś.

     

    Druga różnica polega na tym, że obecnie kluby stać na to, aby zimą wyjechać na zagraniczne zgrupowanie do krajów o cieplejszym klimacie. Popularne wśród polskich drużyn kierunki to przede wszystkim Turcja, Hiszpania oraz Cypr. – Kiedyś takie wyjazdy nie były w modzie. Kluby nie wiedziały, że mogą coś takiego robić i po części nie było ich na to też stać. Przez to trenowaliśmy na boiskach żwirowych i trocinowych, które były wówczas modne – wspomina Jacek Magiera, który w przeszłości zdobywał mistrzostwo Polski z Legią Warszawa zarówno jako piłkarz, jak i trener, a obecnie jest zastępcą dyrektora sportowego ds. rozwoju piłki młodzieżowej w Polskim Związku Piłki Nożnej.

     

    Treningi juniorów w czasie zimowej przerwy kilkanaście lat temu odbywały się niemal wyłącznie na hali. Dzisiaj ten trening jest bardziej urozmaicony, co nie oznacza, że gra w zamkniętych pomieszczeniach nie przynosi wymiernych korzyści. – Ograniczoną przestrzeń można wykorzystać na gry, również w przewadze i osłabieniu, oraz na doskonalenie techniki. W czasie takich małych gier zawodnicy są cały czas w kontakcie z piłką. To rozwija koordynacyjnie i technicznie – mówi Magiera. Jakub Grzęda, specjalista od przygotowania motorycznego, na co dzień pracujący z młodzieżowymi zespołami Lecha Poznań, cieszy się z obecnych możliwości infrastrukturalnych i treningowych dla piłkarzy: – Na poziomie dzieci i młodzieży trening zimą i latem nie powinien się znacząco różnić. Rozwój młodego zawodnika należy traktować długofalowo, dlatego przez cały rok pracujemy nad rozwojem jego zdolności motorycznych takich jak szybkość, zwinność czy sprawność. Tak, by dojrzały zawodnik miał te parametry na odpowiednim poziomie.

     

    Młode Orły zimowały w Bydgoszczy

    Poszerzone możliwości zaowocowały też nowymi inicjatywami Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jednym z etapów odpowiedniego przygotowania dzieci do grania w seniorach jest druga edycja Zimowej Akademii Młodych Orłów. W ciągu ostatnich trzech tygodni Bydgoszcz gościła łącznie 160 najzdolniejszych zawodników i zawodniczek z roczników 2004-06 w kraju. – Zimowa AMO to dla młodych piłkarzy doskonała okazja, aby potrenować wśród najlepszych w swoim roczniku w Polsce. Na co dzień ci zawodnicy dominują w swoich grupach, a pamiętajmy, że większość deficytów i braków, którym należy poświęcić szczególną uwagę, wychodzi podczas rywalizacji z najlepszymi. Tę umożliwiają takie akcje szkoleniowe jak Zimowa AMO – tłumaczy Marcin Dorna, który w Bydgoszczy był trenerem jednej z grup zawodników. W jego sztabie, podobnie jak w kilku innych, było ponadto dwóch asystentów, trener przygotowania motorycznego, trener bramkarzy, fizjoterapeuta oraz lekarz. Łącznie w trakcie trzech turnusów z młodymi zawodnikami pracowało niemal 40 fachowców.

     

    Każdy dzień na Zimowej AMO był bardzo intensywny. – Już na pierwszym spotkaniu powiedzieliśmy zawodnikom, że będą mieli okazję robić to, co lubią najbardziej, a więc ciężko pracować. Chcemy pokazywać,

    że intensywności i wysiłku nie należy się bać, bo są one na stałe przypisane do zawodowego sportu. Zawodnicy, którzy trenowali na obiektach Zawiszy mają szansę stać się częścią zawodowego futbolu. Nie mogą się jednak bać ciężkiej pracy, bo tylko ona jest warunkiem rozwoju – opowiada Dorna. Co ważne przy tym, podstawą bydgoskich obozów było zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy pracą a odpoczynkiem. Chodziło o to, by zawodnicy byli optymalnie przygotowani na dwa kulminacyjne momenty dnia – treningi.

     

    Poranne zajęcia prowadzone były przede wszystkim na hali lub w terenie i miały charakter ogólnorozwojowy z elementami piłkarskimi. Podczas ćwiczeń trenerzy stale korygowali postawę zawodników, budując wzorce ruchowe, które mają być dla nich kapitałem na przyszłość. Drugi trening był czasem doskonalenia taktyki i techniki. W jego trakcie przeprowadzono m.in. wewnętrzny turniej, w czasie którego trenerzy uważnie przyglądali się poszczególnym zawodnikom, diagnozowali ich umiejętności i oceniali perspektywę dalszego rozwoju.

     

    Każdy dzień kończył się zajęciami regeneracyjnymi, gdzie ćwiczenia funkcjonalne były dobrane indywidualnie na podstawie testów przeprowadzonych na samym początku każdego zgrupowania. – Jednostki regeneracyjne, podczas których zawodnicy m.in rozluźniali mięśnie czy pracowali nad stabilnością tułowia były bardzo istotne, ponieważ część z nich trenuje w swych klubach 2-3 razy w tygodniu, a w trakcie Zimowej AMO były to dwa treningi dziennie – wyjaśnia Jakub Grzęda, który w ostatnim tygodniu pracował w sztabie trenera Dorny.

     

    Ważnym elementem obozu były codzienne odprawy: przed każdym treningiem młodzi kandydaci na piłkarzy poznawali jego treść, natomiast wieczorem sztab szkoleniowy podsumowywał cały dzień i wyciągał z niego wnioski. Zawodnicy zaś oceniali w skali 1-10 jak ciężkie były zajęcia.

     

    Jak zostać Orłem?

    Kandydaci na piłkarzy biorący udział w Zimowej czy też Letniej Akademii Młodych Orłów są powoływani na te zgrupowania w oparciu o liczne obserwacje oraz konsultacje z trenerami kadr wojewódzkich i wiodących akademii w Polsce. – Talenty rodzą się wszędzie i staramy się do nich dotrzeć na wszelkie możliwe sposoby. Dobrą okazją ku temu jest turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, gdzie szansę do zaprezentowania swoich umiejętności ma bardzo wielu chłopców i dziewczynek – opowiada Dorna.

     

    Słowa trenera znajdują odzwierciedlenie w liczbach. Podczas tegorocznej Zimowej AMO, aż 108 spośród 160 uczestniczących w niej zawodniczek i zawodników brało udział w ubiegłorocznej edycji największego turnieju piłkarskiego dla dzieci w Europie. Jeden z nich – Szymon Maszkowski z SP 45 Wrocław – miał nawet okazję zagrać w wielkim finale na murawie PGE Narodowego, a w nagrodę za wygraną w turnieju wraz z innymi zwycięzcami spotkał się z piłkarzami reprezentacji Polski oraz selekcjonerem Adamem Nawałką. Jak chłopiec ocenia swój pobyt w Bydgoszczy? – Obóz był dobrze zorganizowany, a atmosfera bardzo przyjemna. Podobało mi się, że trenerzy zwracali uwagę nie tylko na to, jak gramy, ale też na to, co czujemy – odpowiada Szymon. Pytany o trenowanie w zimę mówi, że woli zajęcia na otwartym boisku, a jego ulubionym elementem są małe gry, w tym te polegające na utrzymywaniu się przy piłce.

     

    Innym zawodnikiem z turniejową przeszłością, który pojawił się na tegorocznej Zimowej AMO był Tomasz Walczak z SP 22 Płock. Wraz z kolegami ze szkoły w XVII edycji zmagań o Puchar Tymbarku zajął 6 miejsce. Na co dzień jest napastnikiem Legii Warszawa: – Powołanie na Zimową Akademię Młodych Orłów było nagrodą za to, że pół roku temu dałem z siebie wszystko i zaprezentowałem się z najlepszej strony podczas Letniej AMO – mówi Tomek.

     

    Zawodnikiem, który na boiskach bydgoskiego Zawiszy czuł się jak w domu jest Igor Oleksy z SP 69 Bydgoszcz: – Bardzo dobrze się czułem na obozie. To moje boisko, mój teren – opowiada chłopiec. O powołaniu na Zimową AMO dowiedział się w dniu swoich urodzin, 6 grudnia. Jak sam mówi, był to wymarzony prezent.

     

    Dla wszystkich trzech chłopców, z którymi rozmawialiśmy, zgrupowanie w Bydgoszczy nie było pierwszym. Pół roku temu uczestniczyli oni w Letniej AMO i w specjalnym katalogu trenerów zostali sklasyfikowani jako „zawodnicy do powołania”. Taka adnotacja oznaczała, że będą oni brani pod uwagę przy okazji powołań na Zimową AMO, a dla nieco starszych zawodników, którzy ukończyli 14. rok życia, jest szansą na powołanie na mecz międzypaństwowy. – Obozy Akademii Młodych Orłów traktujemy jako preselekcję do najmłodszych reprezentacji Polski. Myślę, że w niedalekiej przyszłości doczekamy czasów, w których zawodnicy powołani na zgrupowanie pierwszej reprezentacji będą mogli wspominać, że przebyli drogę od turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, przez udział w Zimowej czy też Letniej Akademii Młodych Orłów, aż po zgrupowanie kadry narodowej – przewiduje Marcin Dorna. Zawodnicy i zawodniczki z turniejową przeszłością tworzą zresztą liczną grupę kadrowiczów. Łącznie już ponad 50 takich piłkarzy i piłkarek zadebiutowało w reprezentacji Polski różnych kategorii wiekowych.

     

    Nie ulega wątpliwości, że w ciągu ostatnich trzech tygodni w Bydgoszczy trenowało mnóstwo piłkarskich talentów. Jeszcze więcej wciąż czeka na swoją szansę. Jak się do niej zbliżyć? – Najważniejsze z punktu widzenia ogólnego rozwoju jest to, aby dzieci nie były poddane zbyt wczesnej specjalizacji. Tak, by swoje kompetencje ruchowe mogły rozwijać na wielu płaszczyznach. Mam na myśli to, że uprawianie dodatkowej dyscypliny sprawia, że dziecko staje się coraz sprawniejsze. Dobrym przykładem jest tutaj Zlatan Ibrahimović trenujący przez długi czas sporty walki – odpowiada Grzęda. Marcin Dorna z kolei zwraca uwagę na to, że talent to dopiero sygnał, aby rozpocząć pracę, a najistotniejsza jest wewnętrzna motywacja i stuprocentowe zaangażowanie w każdy trening.

     

    Ważna jest również rola trenerów: – Uważam, że młodym zawodnikom należy dawać grać w piłkę. Życzyłbym szkoleniowcom, żeby byli odważni i dawali podejmować decyzje swoim podopiecznym – zaznacza Magiera. I dodaje: – Trenerzy powinni dawać swym podopiecznym możliwości swobodnej gry. Dziecięca radość i wynikająca z niej boiskowa fantazja to coś bardzo potrzebnego, czego mi czasami brakuje u zawodników w wieku juniora, którzy poniekąd zmieniają się w maszyny. Pamiętajmy, że my te dzieci przygotowujemy po to, aby w przyszłości zaistniały w piłce seniorskiej – kończy Magiera.

     

    fot. Cyfrasport

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.