Plusy i minusy 34. kolejki LOTTO Ekstraklasy!

    W 34. kolejce Ekstraklasy ciekawsze rzeczy działy się w grupie drużyn walczących o utrzymanie ligowego bytu. Sandecja i Nieciecza wygrywając swoje mecze przedłużyły nadzieje na pozostanie wśród najlepszych zespołów w Polsce. W grupie mistrzowskiej rozczarowały cztery liderujące drużyny, które w bezpośrednich spotkaniach nie zdobyły żadnej bramki. Wykorzystał to Górnik Zabrze, który awansował na miejsce uprawniające do gry w europejskich pucharach.

    Minusy:

     

    5. Arka Gdynia – po raz kolejny w tym niechlubnym zestawieniu znalazła się drużyna „żółto-niebieskich”. Przegrali piąte spotkanie ligowe z rzędu, tracąc przy tym łącznie 17 bramek! W Gdyni cieszą się jedynie z tego, że po sezonie zasadniczym, tym razem nie były dzielone punkty.

     

    4. Mario Situm – udział Chorwata w spotkaniu z Wisłą Płock można odnotować jedynie przez pryzmat niewykorzystanej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala w 29 minucie gry. Przez resztę spotkania praktycznie niewidoczny.

     

    3. Łukasz Szczech – sędzia spotkania Korona-Wisła popełnił dwa kluczowe błędy. Najpierw nie podyktował rzutu karnego dla Kielczan. Po strzale Marcina Cebuli, piłka trafiła w rękę interweniującego Valeza. Hiszpan w ten sposób uratował swój zespół przed stratą bramki, lecz mimo tego arbiter nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia. Również brak czerwonej kartki dla Marcina Wasilewskiego było bardzo kontrowersyjną decyzją

     

    2. mecz kolejki, czyli Jagiellonia-Legia – z dużej chmury mały deszcz. Zero bramek i zero emocji. Jeden celny strzał oddany przez obie drużyny mówi sam za siebie. Z takiego rozstrzygnięcia (wyniku) mogą być zadowoleni Legioniści, którzy utrzymali pozycje lidera.

     

    1. Lechia Gdańsk – wygląda na to, że drużyna z Trójmiasta potrafi grać tylko w spotkaniach derbowych. Na ich nieszczęście, w tym sezonie nie będą już rywalizować z Arką. Muszą szukać wygranych z innym przeciwnikami, bo w przeciwnym wypadku w Gdańsku popłyną łzy rozpaczy.

     

    Plusy:

    5. Damian Kądzior – motor napędowy ataków Górnika. Uczestniczył w większości akcji Zabrzan i zdobył jedną z bramek.

     

    4. Termalica Nieciecza – „Słonie” w meczu o sześć punktów, zasłużenie pokonali w Gdańsku miejscową Lechię. Dzięki temu zwycięstwo są co raz bliżej wydostania się ze strefy spadkowej.

     

    3. Wojciech Trochim – z nieba do piekła i z powrotem do nieba. Tak można opisać nastroje tego gracza podczas spotkania z Piastem. Najpierw asysta przy bramce, która dawała prowadzenie Nowosądeczanom. Potem strata piłki, po której Piast zdobył wyrównującego gola. A na koniec, w 90 minucie piłkarz przedłużył nadzieje Sandecji na pozostanie w Ekstraklasie, strzelając zwycięskiego gola.

     

    2. Cracovia-Śląsk– mimo praktycznie pustych trybun, przyjemnie oglądało się spotkanie w Krakowie. Drużyny postawiły na radosny futbol i ostatecznie ujrzeliśmy sześć goli. Choć były jeszcze sytuacje, aby było ich więcej.

     

    1. Carlitos– po raz kolejny Hiszpan pokazał, że swoimi umiejętnościami przewyższa naszą Ekstraklasę. Po dwóch bramkach awansował na pierwsze miejsce w wyścigu o tytuł króla strzelców.

     

    Autor: Łukasz Kozłowski

    fot. pressfocus

     

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Zobacz również

    Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.