Lukas Podolski z Górnika Zabrze dostał oferty współpracy od zagranicznych zespołów – poinformował dziennikarz Piotr Koźmiński na łamach „Sportowefakty.wp.pl”.
Na początku tego sezonu Podolski postanowił dołączyć do Górnika Zabrze. W tym klubie zawsze chciał zagrać i spełnił swoje marzenie. Z ekipą „Górników” podpisał kontrakt do 30 czerwca 2022 roku z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Nie zaczął dobrze aktualnej kampanii, ale potem wziął się w garść i zaczął grać na miarę oczekiwań.
Jak na razie rozegrał 23 mecze we wszystkich rozgrywkach, strzelił 5 bramek i zanotował 3 asysty. Jak się okazuje, „Poldi” może po sezonie opuścić zespół Jana Urbana. Powyższe źródło podaje, że jest sporo klubów zainteresowanych pozyskaniem mistrza Świata z 2014 roku.
Dziennikarz Piotr Koźmiński na łamach „Sportowefakty.wp.pl” poinformował, że Podolski ma sporo ofert z zagranicy, głównie z krajów egzotycznych. Interesują się nim drużyny z Azji, krajów arabskich oraz Major League Soccer.
– Choć Podolski nie chce zdradzić, czy ma inne oferty, to z naszych informacji wynika, że takie już do niego napływają. Z tego co wiemy, jest zapytanie z MLS, a tam Podolski jeszcze nie grał. Są też 2-3 wstępne propozycje z Azji, a także z jednego z krajów arabskich – czytamy na łamach „Sportowefakty.wp.pl”.
Co zrobi 36-latek? Trzeba poczekać do końca sezonu. Na pewno kariery nie zamierza kończyć. Być może zostanie na dłużej w zespole Jana Urbana i pomoże Górnikowi Zabrze w walce o wyższe cele.
W przeszłości Podolski grał dla Antalyasporu, Vissel Kobe, Galatasaray, Arsenalu Londyn, Interu Mediolan, Bayernu Monachium oraz Koeln. Na swoim koncie ma rozegrane m.in. 210 spotkań w niemieckiej Bundeslidze, 96 meczów w tureckiej ekstraklasie czy też 60 potyczek w angielskiej Premier League.
W aktualnej kampanii PKO BP Ekstraklasy zespół z Zabrza radzi sobie całkiem nieźle. Obecnie znajduje się na siódmym miejscu w tabeli z dorobkiem 37 punktów na koncie. Po przerwie na reprezentacje zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock. Starcie zaplanowano na 4 kwietnia.
Źródło: Sportowefakty.wp.pl/Piotr Koźmiński